tag:blogger.com,1999:blog-68474931381858525572024-03-27T09:42:53.707+01:00MediatywMediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-13051008576909358012013-06-23T23:36:00.006+02:002013-06-24T00:23:29.554+02:00Hiperświat<span style="color: #38761d;"><span style="font-size: x-small;">*Karolina Przeklasa*</span></span><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Recenzja rozprawy:</div>
<div style="text-align: justify;">
W. Welsch, <i>Sztuczne raje? Rozważania o świecie mediów elektronicznych i innych światach</i>, tłum. J. Gilewicz, [w:] M. Hopfinger (red.), <i>Nowe media w komunikacji społecznej w XX wieku Antologia</i>, Oficyna naukowa, Warszawa 2002, s. 461-471</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Prof. Dr. Wolfgang Welsch jest jednym z czołowych teoretyków postmodernizmu. Ten niemiecki filozof i teoretyk sztuki obecnie pracuje na uniwersytecie w Jenie. Obecnie zajmuje się opracowaniem ścisłej koncepcji ewolucji człowieka, uwzględniającej zarówno aspekty biologiczne jak i kulturowe.[1] </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W swojej rozprawie autor zastanawia się nad tym, czy istnieje rozróżnienie na świat realny i sztuczny, czy przestrzeń wytwarzana przez elektroniczne media jest rzeczywistością inną i niezależna od tej materialnej. Podejmuje również problem tego, czy współcześnie powinniśmy opowiedzieć się po którejś stronie – za <b>sztucznymi rajami</b>, które są spełnieniem marzeń Baudelaire'a o „pędzie ku nieskończoności”, czy McLuhana o powrocie do stanu sprzed wierzy Babel, gdy każdy może porozumieć się z każdym w wielkiej globalnej wiosce lub za <b>materią</b> i cielesnością, odrzucając to co nieprawdziwe na rzecz namacalnego uniwersum.<br />
<br />
Aby mówić o rzeczach skomplikowanych Welsch zaczyna od ustalenia czym świat tak naprawdę jest. Posiłkując się dokonaniami filozofii zarówno współczesnej, jak i tej dawniejszej (pojawia się, chociażby, wiecznie żywy Kant), ustala, że świat jest konstruktem oraz, że mamy do czynienia z mnogością światów, uwarunkowaną relatywnym poznaniem.<br />
<br />
Bardzo ważnym wnioskiem autora jest to, że nie ma czegoś takiego jak świat „sztuczny” oraz „naturalny” - istnieją jedynie stopnie sztuczności światów, przy czym mogą one istnieć tylko, jeśli będziemy je rozpatrywać w jakiejś relacji. Gdy podejmujemy więc dyskusję na temat rzeczywistości medialnej, musimy ją rozpatrywać w kontekście rzeczywistości niemedialnej, patrząc na obie przez pryzmat tej drugiej, obserwując jak na siebie wpływają i z czego wynika to, że jedna wydaje się mniej prawdziwa, od drugiej. Powstawanie kolejnych światów jest procesem ewolucji Galaktyki Gutenberga (z resztą autor często odwołuje się do McLuhana, jawnie zachwycając się jego ideami).<br />
<br />
Welsch stara się wyznaczyć cechy ontologiczne świata komputerów. Przede wszystkim są to według niego: <br />
- hiperprędkość – momentalność powstawania zjawiska, jak i jego zanikania;<br />
- brak rozróżnienia na „zjawisko” i „istotę” - cała treść rzeczowa obu sfer jest identyczna, ponadto np. dokonując zmian w dokumencie tekstowym, pracujemy nad „zjawiskiem”, który jest tożsamy „istocie”, zmieniając to pierwsze, przekształcamy drugie. Istota jest kopią zjawiska;<br />
- nieograniczony zasięg – dzięki poprzedniej cesze, świat cyfrowy podlega ciągłym mutacjom, innowacjom, rozgałęzieniom, dzięki czemu jest nieskończenie rozległy;<br />
- zmienność i przejściowość.<br />
<br />
Filozofia mediów jest więc antyklasyczna, bardzo podobna do przekonań Derridy czy Deleuza. Ponadto współczesna myśl filozoficzna nie odcina się od mediów, traktuje je jako integralną część świata.<br />
<br />
Autor wybiera drogę, którą konstytuuje już na samym początku rozprawy, potem tylko posiłkując się konkretnymi przykładami oraz wprowadzaniem kolejnych filozoficznych dowodów na to, że jest to wybór jedynie słuszny. Istniejemy więc w kilku światach naraz, które są mniej lub bardziej sztuczne, każdy kolejny, gdy powstaje, modeluje też te wcześniejsze. Nie możemy odmówić światowi medialnemu tego, że wpływa on na nasze pojęcie estetyki, bliskości, tego, że ingeruje w nasze pojęcie na temat tego, co jest realne, a co nie. Sztuczne raje jednocześnie niosą nam środki do przeinterpretowania rzeczywistości, jak i ponownego odkrycia wartości zapomnianych, takich jak: powolny tryb, rozmowa i dotyk w świecie materialnym, zawiłości. Kwituje wszystko dwoistością nowoczesności – kartezjańskiej pochwały nauki przenikającej się z powrotem do wartości humanistycznych w stylu Montaigne'a. Według mnie wykazuje niezwykłą otwartość umysłu i przejrzystość spojrzenia. Nie kwestionuje świata medialnego, mimo że odrobinę odziera go z „niebiańskości”, potrafi wyjść poza świat materialny, jednocześnie pozostając jego częścią. W trochę zachowawczy sposób opowiada się za symultanicznym przyjęciem „tak” i „nie”, za ciałem i myślą, za wzajemnym oddziaływaniem – ale możliwe, że jest to jedyna racjonalna pozycja w świecie, który jest rozgałęziony na wiele rzeczywistości, niczym (och, media, media!) tekst na Wikipedii obsiany hiperłączami. <br />
<br />
[1] <a href="http://www2.uni-jena.de/welsch/">http://www2.uni-jena.de/welsch/</a> </div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com35tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-10551392946439676002013-06-23T23:17:00.001+02:002013-06-23T23:41:55.458+02:00Immersja przede wszystkim!<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="color: #38761d;"> <i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">~</span>Oskar
Wanat<span style="font-size: x-small;">~</span></span></i></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">Recenzja artykułu Pawła Świątka </span><span style="font-size: x-small;"><i>Immersja w grach MMO, czyli o </i><i> «farmieniu
expa</i><i>» słów kilka</i>, pochodzącego z magazynu Media i społeczeństwo (nr 2/2012, str. 94-100). Artykuł można przeczytać <a href="http://www.mediaispoleczenstwo.ath.bielsko.pl/art/media_i_spoleczenstwo_nr_02.pdf">tutaj</a>.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Gry
sieciowe, przyciągające przed ekrany nieprzebrane rzesze ludzi, to fenomen, który nie sposób przecenić –
fenomen idealnie wpisujący się w pojęcie związanej z wirtualną rzeczywistością immersji. I
właśnie pod takim kątem spojrzał na niego Paweł Świątek w
swoim tekście <i>Immersja w grach MMO, czyli o </i><i> «farmieniu
expa</i><i>» słów kilka</i>, w którym przyjrzał się
aspektom zwiększającym immersywność najpopularniejszej z płatnych gier sieciowych na świecie, którą
jest nieprzerwanie od roku premiery <i>World of Warcraft</i> (2004). </span><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> </span>
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Autor
zaczyna od zdefiniowania pojęcia immersji jako identyfikacji lub
wyobrażonej więzi emocjonalnej z fikcyjnym środowiskiem, a także słusznie
przyrównuje ją do formy eskapizmu, czyli ucieczki od rzeczywistości i jej problemów na rzecz <i>świata iluzji i wyobrażeń</i>. Następnie
wyróżnia 3 zjawiska, które intensyfikują według
niego znacząco immersję w grach sieciowych typu <i>World of Warcraft</i>:</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<ol style="text-align: justify;">
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Interaktywność
– pozwala na wtopienie się w świat gry i współistnienie
w działającej od lat wirtualnej społeczności, która
nieustannie tętni życiem, a gracze mogą się w niej komunikować między
sobą na różne sposoby. Ponadto, <i>World of Warcraft</i> zmienia się
zależnie od specjalnych okoliczności w realnym świecie, takich
jak święto Halloween – czy to przy pomocy modyfikacji
graficznych, czy to dzięki unikalnym wydarzeniom organizowanym w
świecie gry (autor podaje tu przykład popkulturowego odniesienia do filmu <i>Jeździec bez głowy</i> - można się z nim podczas takiego specjalnego wydarzenia zmierzyć).</span></div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Uczestnictwo,
czyli aktywny udział odbiorców w formowaniu odbieranej
treści – organizowane zarówno oddolnie, jak i odgórnie.
Oddolnie, bo gracze mają realny wpływ na przebieg gry, formują
gildie, które posiadają własne struktury organizacyjne i wymagają określonych umiejętności oraz pozycji społecznej, by do nich należeć.
Odgórnie, bo producent gry oferuje usługi platformy battle.net,
która umożliwia kontakty z innymi graczami oraz uzyskanie
pomocy technicznej i wykupienie abonamentu.</span></div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Socjolekt,
czyli język używany przez daną grupę społeczną (którą w tym przypadku jest, rzecz jasna, środowisko graczy<i> World of
Warcraft</i>) – jego znajomość w bardzo dużym stopniu ułatwia grę, a konkretnie komunikowanie się z innymi graczami,
jest uniwersalny i w większości przypadków wywodzi się z
angielskiego. Przykładem takiego socjolektu jest słynne, zawarte w
tytule artykułu wyrażenie<i> farmienie expa</i> – hybryda językowa,
wywodząca się od angielskich słów <i>farm</i>, czyli hodować,
oraz <i>experience</i> – doświadczenie. Chodzi więc o <i>hodowanie</i>,
a konkretnie o zdobywanie doświadczenia w świecie gry.</span></div>
</li>
</ol>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Szkoda, że dosyć często autor nie
rozjaśnia niektórych swoich sformułowań i myśli, które
dla kompletnego laika mogą być enigmatyczne i niezrozumiałe, co w artykule będącym
swego rodzaju wprowadzeniem do problemu nie powinno mieć miejsca.</span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"> Jednak to
ciekawy tekst, zawierający w większości trafne spostrzeżenia, skoncentrowane przede wszystkim na jednym przypadku. Napisany przystępnie i z odpowiednim luzem, jest wstępem do głębszych rozważań nad rozległym zagadnieniem, jakim bez wątpienia jest magnetyczna immersja powodowana
przez gry komputerowe, zwłaszcza sieciowe</span>.</span></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-25031440015866513072013-06-23T21:57:00.004+02:002013-06-23T22:00:18.111+02:00Słuchaj radia, poczujesz się jak jaskiniowiec! <h2>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: x-small;">Karolina Nieckarz</span></h2>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: x-small;">Recenzja "Radio bęben plemienny" - rozdziału opublikowanej 1964 r. pracy Marshalla McLuhana <i>Understanding Media: The Extension of Man. </i></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">W tłumaczeniu polskim Karola Jakubowicza została wydana przez Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe [</span><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Przekaźniki, czyli przedłużenie człowieka, </i><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">w: M. McLuhan, </span><i style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Wybór pism. </i><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">Warszawa 1975]</span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marshall McLuhan to nie jakiś tam medioznawca. To nie
jakiś tam ekspert. McLuhan to ikona i symbol badań nad mediami, pewna etykieta
i odnośnik, na który powołują się rzesze piszących o mediach. Sięgnęłam po jego
tekst „Radio bęben plemienny” z 1964 i nie zawiodłam się. McLuhan dość
przystępnym językiem i używając zrozumiałych przykładów wykłada nam swoją
teorię o tym medio-przekaźniku. Mam uczulenie na stricte naukowe teksty, w
których połowy wyrazów nie rozumiem, a druga połowa wydaje się być mową trawą.
Na szczęście McLuhan wywiązywał się w swojej pracy ze stanowiska jakie objął w
loży pop-kultury i – zazwyczaj - bez zbędnych pseudointeligentnych udziwnień,
jest w stanie zainteresować swoim wywodem średnio rozgarniętego czytelnika.
Druga sprawa, że nie zawsze wiadomo, o co badaczowi chodzi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Według McLuhana radio to przedłużenie zmysłów człowieka i
jednocześnie powrót do pierwotnych instynktów plemiennych, w których nadajnik
był zastępowany bębnem. Porównanie jest
bardzo ciekawe i przewija się w trakcie wywodu badacza. Zainteresował mnie
przykład nastolatków, którzy przy słuchania radia odczuwają, według McLuhana,
zarówno samotność, jak i poczucie „więzi plemiennej” z rówieśnikami. Jako
niedawny nastolatek bardziej utożsamiam swoją więź plemienną z facebookiem, ale
mogę sobie wyobrazić, że radio w latach 60. rzeczywiście mogło pełnić taką
rolę. O zgrabnym połączeniu się tematu z zagadnieniem „globalnej wioski”, które
opracował również McLuhan wspominać nie trzeba (zresztą, sam autor w pewnym
momencie nawiązuje do owego terminu, klepiąc samego siebie po ramieniu).</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">By określić poczucie wspólnego obcowania w przestrzeni
słuchowej McLuhan używa słowa <i>Lebensraum</i>, czyli określenia przestrzeni
życiowej dla „rasy panów” używanego przez nazistów - wywnioskować można co
najmniej sceptyczny stosunek badacza do tego zjawiska </span><span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;">„współodczuwania”. W każdym razie według McLuhana programy
informacyjne służą angażowaniu słuchaczy, ponieważ, cyt. „prognoza pogody
interesuje wszystkich”. Według autora radio ewoluowało z medium czysto
rozrywkowego, do czysto informacyjnego. To dość zabawne, ponieważ w
dzisiejszych czasach można by śmiało zrównać obie te cechy, lub nawet
powiedzieć, że jest zupełnie na odwrót. No, ale nie zapominajmy, że tekst
powstał prawie 50. lat temu!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: 'Trebuchet MS', sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Według badacza radio dostarcza osobistych, prywatnych
przeżyć. Porozumienie następuje na linii: autor tekstu/lektor à
słuchacz. Przykładem na zaangażowanie słuchającego w przekaz jest dla McLuhana
program audycja Orsona Wellesa, który informował przez radio o inwazji Marsjan
na Ziemię. Ludzie po tych wiadomościach chowali się w schronach i organizowali
zapasy jedzenia. McLuhan uważa, że te cechy radia, które wykorzystał Welles w
celach rozrywkowych, Hitler potraktował w zupełnie poważny sposób i również
dzięki nim wpłynął na ludzi. Ciężko nie zgodzić się z tą tezą.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">McLuhan poświęca również fragment tekstu rozważaniom na
temat rozwoju radia w kulturach piśmiennych, jak i niepiśmiennych. Ludziom, dla
których pismo było elementem życia codziennego powstanie radia i jego rozwój
było naturalną koleją rzeczy. Natomiast kultury bez tradycji słowa pisanego
przyjęły ten wynalazek jako rewolucyjny. McLuhan w nieco abstrakcyjny tłumaczy,
że pismo kształtujące rozwój osobowości jest podstawą rozwoju gospodarczego.
Nie wiem, czy do końca zrozumiałam tę teorię. Wydaje się być interesująca,
aczkolwiek mam wrażenie, że autor czasem zbyt zatapia się we własnych myślach,
nie próbując przełożyć ich na rzeczowy język.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wzruszyło mnie natomiast narzekanie McLuhana na zjawisko
ignorancji wobec badania zjawiska przekazu radiowego. Badacz pod koniec swojego
wywodu wręcz smuci się faktem, że nikt nie zauważa jak wiele radio mówi o
społeczeństwie, jak ciekawym jest przykładem cofania się do czasów epoki
plemiennej. Oczywiście nikt, oprócz jego samego, a jakże. Jednak
spostrzegawczości McLuhanowi nie można odebrać. Podsumowując brak
zainteresowania podobnymi badaniami pisze
„...powszechna nieświadomość oddziaływania techniki na psychikę musi
być nieodłącznym skutkiem tegoż oddziaływania...” – myślę, że słowa te,
wypowiedziane w dzisiejszych czasach w kontekście telewizji, czy Internetu
byłyby tak samo aktualne. I dlatego właśnie zachęcam do lektury McLuhana. </span></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-86847119061105490562013-06-23T21:39:00.001+02:002013-06-23T21:59:24.890+02:00Naukowi celebryci<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-small;"><b>~Karolina Żebrowska~</b></span></div>
<div>
<br /></div>
<span style="font-size: x-small;"></span><br />
<div>
<b>Recenzja artykułu Piotra Siudy "Socjologiczna interpretacja zjawiska celebrities"</b></div>
<span style="font-size: x-small;"></span><br />
<div>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;"><br /></span></span></div>
<span style="font-size: x-small;">
Piotr Siuda, Socjologiczna interpretacja zjawiska celebrities [w:] Kultura i Historia nr 19/2011, red. Andrzej Radomski, wydawca: Instytut Kulturoznawstwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2011<br /><br />Dostępny w Internecie: < <a href="http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/2379">http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/2379</a>></span><br />
<br />
<br />
<br />
Gdzie kończy się artykuł w czasopiśmie naukowym, a zaczyna intelektualny wywód rodem z pracy doktorskiej? Granica jest cienka i łatwo ją w obie strony przekroczyć.<br />
<br />
Artykuł Piotra Siudy „Socjologiczna interpretacja zjawiska celebrities” niebezpiecznie balansuje na tej krawędzi. Już sam tytuł sugeruje, że więcej tu nauki, niż publicystyki. I choć samo czasopismo ogłasza się „najstarszym polskim czasopismem naukowym”, nie sposób nie odnieść wrażenia, że ta „czasopismowość” została gdzieś zatracona.<br />
<br />
Autor bada kult celebrities zarówno pod względem historii i rodowodu tego zjawiska, jak i społecznych i kulturowych jego aspektów. Stara się – co podkreśla już we wstępie/streszczeniu artykułu – spojrzeć na zjawisko celebrities pod względem pozytywnych i negatywnych skutków, jakie za sobą niesie; wagi, jaką celebryci odgrywają w naszym życiu i analizie powiązań tychże z rozmaitymi płaszczyznami społecznymi. Brzmi obiecująco, zresztą sam autor określa swoje dociekania mianem „niezwykle interesującego pola badawczego”.<br />
<br />
Siuda rzeczywiście koncentruje się na socjologicznej stronie badanego zjawiska, odwołuje się do licznych badaczy i podejmuje zresztą samodzielnie rozmaite próby interpretacji. Pod tym względem tekst obfituje w najróżniejsze porównania i cytowanie zagranicznych naukowców. Tekst nafaszerowano bowiem licznymi odwołaniami, przypisami i filozoficzno-teologicznymi podłożem. Brak jednak – i tutaj znów uwidacznia się zauważona wcześniej treściowa luka – poparcia ich konkretnymi przykładami, przytoczeniem sławnych skandali czy sytuacji, które mógłby skojarzyć czytelnik. Nazwiska opisywanych celebrities pojawiają się raptem kilka razy i najczęściej są jedynie wymienione jedne po drugich. A czy to nie przykłady z życia wzięte decydują o atrakcyjności tekstu? Czy pikantne anegdotki nie wpływają na tym lepsze przyswojenie naukowych faktów i domysłów?<br />
<br />
Poza tym, niestety, autor paskudnie generalizuje. Każdy fan Elvisa musi według niego odbyć pielgrzymkę do miejsca narodzin Króla, większość osób, kochających się platonicznie w jakiejś gwieździe, musi jednocześnie snuć na jej temat fantazje erotyczne. Brak jest wyraźnego zaznaczenia, że dotyczy to zaledwie ułamka fanów - co nie czyni z tego, oczywiście, mniej interesującego zjawiska.<br />
<br />
Piotr Siuda porusza jednak wiele ciekawych kwestii. Obsesyjność, w jaką wpadają nierzadko fani, celebrities jako swego rodzaju sacrum czy nawet historyczne początki kultu gwiazd to tematy, które czyta się gładko i przyjemnie. Podobnie z momentami, gdzie decyduje się przytoczyć interesujący i zaskakujący przykład. Po chwili jednak autor znów uderza w inteligencki ton, uniemożliwiając płynną lekturę. To tak, jakby jechać na zmianę asfaltem i bitą drogą...<br />
<br />
Wniosek końcowy? Artykuł naukowy nie oznacza bogato ilustrowanych kretynizmów przeplatanych historyjkami z osobistego życia autora, ale zdecydowanie nie powinien też stawać się tekstem czysto teoretycznym, opracowaniem poglądów poważanych badaczy i naukowców. Panie Siuda, zaleca się zastosowanie złotego środka – artykuły naukowe na temat Kac Vegas!Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-77308752420665592852013-06-16T14:53:00.000+02:002013-06-16T19:15:33.324+02:00FUNKCJONALNOŚĆ PRZEDE WSZYSTKIM <h4>
<i><span style="font-size: x-small;">Kamil Kalbarczyk</span></i></h4>
<div>
<i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 14.0pt;"><b>Recenzja artykułu Tomasza
Bierkowskiego <i>Cel typografii</i></b><o:p></o:p></span></div>
<div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Tomasz Bierkowski, <i>Cel
typografii</i> [w:] <i>Widzieć/Wiedzieć</i>,
red. Przemek Dębowski, Jacek Mrowczyk, wydawnictwo Karakter, Kraków 2011, s.
235 – 249.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Dr hab. Tomasz
Bierkowski, od lat związany z Akademią Sztuk Pięknych w Katowicach,
zajmuje się zarówno projektowaniem jak i krytyką. Centralne miejsce jego
zainteresowań zajmuje zagadnienie typografii, a szczególnie jej społecznej
funkcji. Jego książka <i>O typografii</i>
(2007) w nowoczesny sposób podejmuje owo zagadnienie i otwiera zupełnie nowe
perspektywy na postrzeganie typografii jako takiej. W roku 2011 ukazała się
obszerna publikacja na temat szeroko pojętego designu składająca się z szeregu
niedługich esejów poświęconych poszczególnym dziedzinom projektowania. Wśród
artykułów znalazł się tekst Bierowskiego na temat typografii, a ściślej jej
celów i roli komunikacyjnej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
W tej
kilkunastostronicowej pracy autor przedstawił wnikliwy i względnie wyczerpujący
przegląd problematyki, z jaką boryka się współczesna typografia. Zasadniczym
zagadnieniem, który podejmuje krytyk, jest uświadomienie czytelnikowi właściwego
celu typografii jakim jest funkcjonalność. Nie neguje on artystycznej wartości
tej dziedziny sztuki użytkowej, lecz zwraca uwagę na priorytety, jakimi
powinien kierować się typograf. Tekst ma charakter ciągły i nie dzieli się na
mniejsze jednostki, choć jego konstrukcja wykazuje wewnętrzny podział,
segregujący poszczególne zagadnienia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Na początku
swojego eseju autor wyraża zaniepokojenie niezwykle przestarzałym rozumieniem
typografii i ograniczania jej do tekstu drukowanego, nie uwzględniającego nowym
mediów. Nierzadko posługuje się ironią, aby podkreślić dystans do owego stanu.
Już na początku postuluje swój główny zarzut, co do obecnego traktowania
typografii, mianowicie przekładanie ekspresyjności i ozdobności ponad funkcje
komunikacyjną. Według Bierkowskiego zasadniczą rolą tekstu jest przekazanie
komunikatu autora, jego intencji, zaś typograf winien jest, za pomocą
maksymalnie przejrzystych, prostych i zrozumiałych środków, przekazać ową
treść, nie zaś wyrażać siebie. Rola typografa i samej formy jest więc
drugorzędna i podległa komunikatowi. Autor omawianej publikacji wyraża
zdumienie nieświadomością polskich projektantów społecznej roli sztuk
użytkowych, co wiąże się z niezwykle niskim poziomem typografii w naszym
kraju. Następnie Bierkowski przywołuje liczne opinie zarówno badaczy
zagranicznych jak i polskich potwierdzających jego zarzuty. Zwraca także uwagę
na istotę samego procesu czytania, który jest czynnością aktywną, wymagającą
zaangażowania, a co za tym idzie, układ i kształt tekstu służyć powinien przede
wszystkim jak najlepszemu przyswojeniu komunikatu, nie zaś zachwycaniu i
rozpraszaniu czytelnika. Należy tak komponować elementy tekstu, a były
maksymalnie zrozumiałe i najlepiej jak się da oddawały intencje autora.
Postulat ten powtarzany jest wielokrotnie w <i>Celu typografii</i>. Konkluzją
do jakiej dochodzi Bierkowski jest zaproponowana przez niego nowa definicja
typografii uwzględniająca podejmowane wcześniej współczesne problemy. Według
niego „typografia jest projektowaniem informacji wizualnej, czytelnej i
zrozumiałej dla odbiorcy w sposób zgodny z intencją nadawcy, jest sztuką
interpretacji treści oraz właściwego dobru języka wizualnego” (s. 247).
Definicja ta nie ogranicza się do druku, ale otwiera się na nowe media, gdzie
zarówno narzędzia projektowania jak i medium prezentacji zazwyczaj pozostają w
sferze wirtualnej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Tekst
Bierkowskiego, choć stanowi tylko zarys podjętej problematyki, zwraca uwagę na
zasadnicze zagadnienia będące świetnym
punktem wyjścia do dalszych rozważań. Szczególne znaczenie ma zwrócenie uwagi
na tak powszechne, stereotypowe podejście do typografii jako sztuki użytkowej,
która ma się przede wszystkim podobać i być dziełem sztuki. Otóż jak zauważa
autor, nie tędy droga. Forma, zawsze winna być podporządkowana komunikatowi,
stanowiącego sedno typografii. Poprzez zbytnie ingerowanie projektantów w swoje
„dzieła sztuki” dochodzi do zafałszowania przekazu. Podczas pracy projektanta
najważniejszy powinien być odbiorca, nie zaś twórcza ekspresja. Typografia, jak
zauważa Bierkowski, pozostając w kręgu sztuki, jest najbardziej użytkową z jej
dziedzin i winna się podporządkować swojej społecznej funkcji, nawet jeśli
oznacza to pewne ustępstwa w zakresie formy i ekspresji. Cenny
spostrzeżeniem jest także podkreślanie znaczenia jakie odgrywa właściwie
zaprojektowany tekst we współczesnej kulturze wizualnej. Wszechobecne reklamy,
billboardy, plakaty, ekrany i wszelkie inne przestrzenie, których istotą jest
działanie na widza, za pomocą obrazu i tekstu powinny przyswoić sobie zasady
typografii, aby oddziaływać bardziej skutecznie i przyswajalne, a jednocześnie
estetyczne i nie rażące widza.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Artykuł
Bierkowskiego jak i cała publikacja <i>Wiedzieć/Widzieć</i>,
sam w sobie jest doskonałym przykładem d
o b r e j typografii. Nie sposób nie
zauważyć, że wszystkie elementy strony, okładki dają poczucie harmonii i
prostoty. Całość jest skomponowana, tak, aby widz w pełni zrozumiał przekaz
autorów, a lektura była przyjemna i nie sprawiająca trudności. Raz jeszcze
pragnę podkreślić trafność spostrzeżeń Bierkowskiego, który oprócz wykazywani
się niemałą elokwencją i świetna znajomością tematu, nakreśla szeroką panoramę
stosunków między współczesną sztuką użytkową a komunikacją społeczną. Właśnie
ten wielokrotnie podkreślany aspekt typografii, jakim jest jej funkcjonalność w społeczeństwie
powinien być rozwinięty w kolejnych pracach podejmujących tematykę nowoczesnej
typografii. Stanowi on klucz do zrozumienia jak duży potencjał drzemie w tekście,
zwłaszcza w dobie dominacji obrazów.</div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-41646528895002991482013-06-10T21:31:00.003+02:002013-06-10T21:32:48.505+02:00REKLAMY W PRZESTRZENI MIEJSKIEJ<i><span style="font-size: x-small;">Kamil Kalbarczyk</span></i><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kilka postów wcześniej pisałem o
inwazji reklam w Internecie, która codziennie uprzykrza życie. Podobne odczucia
wyrazić mogę odnośnie zalewu reklam w rzeczywistej przestrzeni miejskiej. Jest
to istotne, ponieważ, o ile w każdej chwili możemy wyłączyć natrętną reklamę
internetową (czasem wcale nie jest o takie proste), to szpecące miasto wielkie
billboardy i szyldy nie są tak łatwe do usunięcia. Z jednej strony,
normalnym jest, że firmy usługowe, marki i instytucje reklamują się w publicznej
przestrzeni. Z drugiej nasuwa się pytanie, gdzie jest granica, której nie
powinno się przekraczać ingerując w materialną tkankę obszaru miejskiego.
Rozważmy to na przykładzie Krakowa. Miasto to, specyficzne pod względem
urbanistyki, swoje centrum turystyczne, historyczne, funkcjonalne i komunikacje
sytuuje w tym samym miejscu, w przeciwieństwie choćby do Warszawy. Zatem,
wszyscy, chcący się zareklamować siłą rzeczy wybierają przede wszystkim ścisłe
centrum, które stanowi jednocześnie jedno z najcenniejszych i najpiękniejszych
zespołów urbanistycznych w Europie. Wielkie billboardy, szyldy i inne nośniki
reklam przez ostatnią dekadę zatruwały krakowskie Stare Miasto. Doszło do tego,
że reklamy zasłaniały całe fasady zabytkowych kamienic, a pstrokate szyldy
różnej wielkości wystawały kilka metrów w głąb ulicy Doskonale prezentuje to
zdjęcie ulicy Floriańskiej sprzed kilku lat.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-behmrQ5tGOI/UbYnjuDPvHI/AAAAAAAAAIk/2K9akycactU/s1600/krakow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="http://2.bp.blogspot.com/-behmrQ5tGOI/UbYnjuDPvHI/AAAAAAAAAIk/2K9akycactU/s400/krakow.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Władze miasta, widząc, że sprawa
zmierza w złym kierunku w roku 2011 utworzyły na terenie całego Starego Miasta
park kulturowy. Dało to narzędzia do kontrolowania przestrzeni publicznej. Od
dwóch lat wielkość szyldów reklam, wymiary ogródków itp. Określa specjalny
regulamin. Sprawa ta ma dwie strony medalu. Z jednej strony oczywistym jest
słuszna intencja ochrony wartości estetycznych i historycznych tej części
Krakowa. Z drugiej zaś, jest to ewidentne ingerowanie w naturalny porządek
społeczny, który chcąc, czy nie chcąc dąży to tego, a by przestrzeń publiczna
przesycona była mediami. Niektórzy uważają, że tworząc park kulturowy na
terenie ścisłego centrum jednego z głównych miast Polski ograniczamy jego
rozwój i pętamy społeczeństwo. Jednakże według mnie racja jest po stronie
władz, gdyż nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak daleko ta billboardyzacja
mogłaby zajść na obszarze Starego Miasta. Być może wielkie plakaty reklamowe
zawisłyby na Wieży Ratuszowej albo Sukiennicach. O zgrozo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiele budynków nie spełniających
swojej zasadniczej funkcji służy dziś za wielkie stelaże na reklamy. Przykłady
poniżej. I znowu dylemat: niby ingerencja w „naturalny miejski krajobraz”, ale
jednak, lepiej niż te anty-budynki miałyby stać puste. Innym przykładem może
być oblepianie architektury dziesiątkami reklam na raz. I tak nie wiadomo, na
co spojrzeć. Jeszcze gorzej, jest, gdy jedziemy samochodem, a wzdłuż drogi
ciągną się kilometry billboardów. Nie trudno wtedy o dekoncentrację i wypadek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-obfOVxvVuV8/UbYniKCj6wI/AAAAAAAAAIM/fF-x9M5B9gM/s1600/143720_1276638487_0038_p.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://4.bp.blogspot.com/-obfOVxvVuV8/UbYniKCj6wI/AAAAAAAAAIM/fF-x9M5B9gM/s200/143720_1276638487_0038_p.jpeg" width="150" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-8fwGxk1lqVo/UbYnh3vb73I/AAAAAAAAAII/eOpB3j9Fsps/s1600/Krakow_Hotel_Forum_b_5570223a60.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="172" src="http://1.bp.blogspot.com/-8fwGxk1lqVo/UbYnh3vb73I/AAAAAAAAAII/eOpB3j9Fsps/s320/Krakow_Hotel_Forum_b_5570223a60.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Innym faktem jest, że wiele
budynków po prostu nie jest przystosowana do przyjmowania reklam i otwierania
się na media. To jedna z przyczyn, która sprawia, ze tak restrykcyjnie reaguję
na ingerencje mediów w fasady
architektoniczne. We współczesnym budownictwie nierzadko uwzględnia się miejsca
przewidziane na reklamy, tak iż całość współgra ze sobą. Dobrym przykładem mogą
być butiki Prady, w Nowym Jorku czy Tokio. W obszar fasady wmontowane zostały
tam specjalne ekrany, pozwalające przechodniowi wirtualnie przymierzyć ubrania
– reklama, nowoczesna, pomysłowa i co najważniejsza wpisująca się w ogólny
koncept przestrzeni oraz nie wchodząca w konflikt z otoczeniem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wróćmy jednak do Krakowa. Tutaj
dylemat jest poważny. Nie wyburzymy zabytkowej zabudowy, a by w jej miejsce
wstawić architekturą przystosowaną do reklam. Pozostaje mieć nadzieję, że
reklamodawcy postępować będą zgodnie z zasadami decorum i przystosowywali swoje
reklamy do środowiska, w którym mają zawisnąć. Może wtedy zamiast straszyć
i irytować, faktycznie zaczną spełniać właściwą sobie funkcję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-iN6itKhv6Ls/UbYnj3kzoQI/AAAAAAAAAIs/DRIvYnIR0y8/s1600/z12823483AA,Reklamowy-koszmar-w-centrum-Warszawy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="http://1.bp.blogspot.com/-iN6itKhv6Ls/UbYnj3kzoQI/AAAAAAAAAIs/DRIvYnIR0y8/s400/z12823483AA,Reklamowy-koszmar-w-centrum-Warszawy.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-CKQYNIUDu_g/UbYniARA5LI/AAAAAAAAAIc/zrGtjVfHS1Y/s1600/bilbordy-do-wynajecia-w-bialymstoku-krakow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/-CKQYNIUDu_g/UbYniARA5LI/AAAAAAAAAIc/zrGtjVfHS1Y/s320/bilbordy-do-wynajecia-w-bialymstoku-krakow.jpg" width="320" /></a><a href="http://2.bp.blogspot.com/-1ZTGSb1oZbY/UbYnj-0ZOLI/AAAAAAAAAI8/ldSbIzicYG0/s1600/geovita1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-1ZTGSb1oZbY/UbYnj-0ZOLI/AAAAAAAAAI8/ldSbIzicYG0/s320/geovita1.JPG" width="179" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-16391719315805033182013-06-04T10:36:00.000+02:002013-06-04T10:43:30.423+02:00"WTF QR CODES"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><b>~Karolina Żebrowska~</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-jbiqt7INNgc/Ua2kSKxCJgI/AAAAAAAAAHU/fbGtMNTDqtY/s1600/qr-code-london.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-jbiqt7INNgc/Ua2kSKxCJgI/AAAAAAAAAHU/fbGtMNTDqtY/s400/qr-code-london.jpeg" width="348" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Choć QR Code powstał w Japonii na początku lat 90., w
praktyce mogliśmy go zauważyć dopiero kilka lat temu, wraz z pojawieniem się smartphone’ów
i nowych funkcji w telefonach komórkowych. Panujący boom na skomputeryzowane
aparaty telefoniczne, których głównym zadaniem już dawno przestało być
dzwonienie, zachęcił producentów do poszukiwania nowych rozwiązań. I tak
zainteresowano się QR Codem, który zdawał się nieść ze sobą duże możliwości.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Wizja ludzi zaintrygowanych czarno-białymi kwadracikami i
ochoczo, acz nie zawsze świadomie, skanujących najróżniejsze reklamy i
informacje zaczęła udzielać się po kolei wszystkim dużym korporacjom. Po
wprowadzeniu tej innowacji przez pierwsze odważne firmy, reszta rynku zaczęła
zazdrościć im tej rzekomej przewagi i w krótkim czasie kody QR nas otoczyły.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Ta zmiana nastąpiła dość szybko. Z początku spotkała się
rzeczywiście z zainteresowaniem i zaintrygowaniem – ale za naturalną reakcją
nie szło nic więcej. I choć kody stały się nieodłącznym elementem przestrzeni
miejskiej – w formie billboardów i plakatów, czy naszych domów (reklamy w
gazetach, okładki książek) – można śmiało nazwać je jedną z większych porażek
marketingowych dwudziestego pierwszego wieku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">„Dlaczego to nie działa?”, chciałoby się zapytać. Czynników
jest wiele, przede wszystkim jednak twórcy reklam wciąż przeceniają nasze
zaangażowanie w reklamę. Od początków tej dziedziny biznesu minęło już sporo
czasu i staliśmy się klientami wybrednymi i wymagającymi. Nie usatysfakcjonuje
nas już naiwna piosenka o kostce rosołowej – pragniemy inteligentnych dowcipów
słownych i rozwiązań, których do tej pory w reklamie nie było. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Każdy trik, powtarzany kilka razy, przestaje już zaskakiwać.
I tak zobojętnieliśmy już na billboardy z przestrzennymi elementami, dwuetapowe
kampanie reklamowe, gdzie z początku nie wiadomo, o czym mowa, czy w zamyśle
zabawne hasła, które na dłuższą metę nieznośnie irytują i odnoszą skutek przeciwny
do zamierzonego.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Nasza niechęć do reklamy sprawia, że potrzebujemy czegoś
szczególnego, aby się tą reklamą zainteresować. Dlatego też uznano, iż
zainteresowanie to wzniecą właśnie kody QR. Jest w nich w końcu ten element
tajemnicy, wymagający od nas rozwiązania zagadki, jest coś, co wymaga naszej
partycypacji. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-z9bcRdgn-yM/Ua2mIGZOJ2I/AAAAAAAAAH4/Pb-hUobFNzs/s1600/kate-upton-gillette.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-z9bcRdgn-yM/Ua2mIGZOJ2I/AAAAAAAAAH4/Pb-hUobFNzs/s640/kate-upton-gillette.jpg" width="459" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nice try, QR Code! To chyba jedna z niewielu "kampanii z kodem", <br />
która odniosła jako taki sukces (w każdym razie, wśród męskiej części klienteli)</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Marketingowcy jednak nie wpadli na to, że możemy być na to
zwyczajnie zbyt leniwi! Zresztą sam obraz przeciętnego człowieka,
posiadającego smartphone’a z funkcją skanowania kodów i mającego na tyle czasu,
żeby to faktycznie robić, wydaje się niedorzeczny. Ponadto reklama
wystarczająco zatruwa nam życie, dlaczego więc nagle mielibyśmy stać się jej
entuzjastami i z zapałem wyczekiwać wyświetlenia strony WWW, do której przekieruje
nas przeskanowany kod?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">QR Code, zamiast stać się spektakularnym przykładem sukcesu,
został obiektem drwin i docinek. Laura Stampler z Business Insider pisze: „To
zjawisko stosowane jest z tak marnym skutkiem, że stało się żartem w przemyśle
reklamowym. Istnieje nawet Tumblr o nazwie „<a href="http://picturesofpeoplescanningqrcodes.tumblr.com/">Pictures of People Scanning QR-Codes</a>”,
nie posiadający żadnych zdjęć.”</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Powstała również strona <a href="http://wtfqrcodes.com/">WTF QR CODES</a>, dedykowana najgłupszym
i najgorszym zamieszczeniom nieszczęsnego kwadracika. Polecam ją zwłaszcza tym,
którzy wciąż jeszcze myślą, że ta wzniosła idea ma wciąż jakiś sens.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-115a5jhc6x8/Ua2j6Ah9qPI/AAAAAAAAAHM/r069-br-VvU/s1600/sometimes-scanning-a-qr-code-is-inadvisable.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-115a5jhc6x8/Ua2j6Ah9qPI/AAAAAAAAAHM/r069-br-VvU/s640/sometimes-scanning-a-qr-code-is-inadvisable.jpg" width="483" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Odrobina adrenaliny powinna zachęcić potencjalnych klientów, mówili. It'll be fun, mówili.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-QQkBUvIQEFw/Ua2lHgFjIzI/AAAAAAAAAHo/oXj1tdWv-1o/s1600/or-physically-impossible.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-QQkBUvIQEFw/Ua2lHgFjIzI/AAAAAAAAAHo/oXj1tdWv-1o/s640/or-physically-impossible.jpg" width="548" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A tu spektakularnie głupie wykorzystanie QR w Polsce.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-JD79qJpXYtA/Ua2lCKDvrdI/AAAAAAAAAHg/NCC28X1_0oU/s1600/tumblr_mf5yklvonV1rp7p0go1_500.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-JD79qJpXYtA/Ua2lCKDvrdI/AAAAAAAAAHg/NCC28X1_0oU/s640/tumblr_mf5yklvonV1rp7p0go1_500.png" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chociaż Bank of America też nie grzeszy rozsądkiem. Tak, zeskanujcie kod z naszej strony na Facebooku, żeby zalinkował was do niej na waszych telefonach.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-kdHqVHsABgc/Ua2luyTbVmI/AAAAAAAAAHw/mhKQ6LxdOHI/s1600/-grave-stones-.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-kdHqVHsABgc/Ua2luyTbVmI/AAAAAAAAAHw/mhKQ6LxdOHI/s400/-grave-stones-.jpg" width="260" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A jednak nie przestaje się sądzić, że kody <br />
ułatwiają nam życie. Czy raczej... Hm.</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-65883316001944144212013-05-30T10:18:00.002+02:002013-06-23T23:18:27.862+02:00Wielki Brat patrzy<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">Czyli przestrzeń powiększona</span></span><br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="color: #38761d;"><i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">~</span>Oskar
Wanat<span style="font-size: x-small;">~</span></span></i></span></span></div>
<br />
<br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><span style="font-size: small;">Czas
wyłożyć karty na stół. Otóż, Panie i Panowie, jesteśmy
obserwowani. Właśnie tak. Inwazja komórkowych kamerek oraz
ulicznego monitoringu spowodowała, że wszyscy nieustannie podlegamy filmowaniu. Świadomie i nieświadomie. W dzień i w nocy. </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-fjTs9ZapOZk/UaaKd5NKdWI/AAAAAAAAAG8/Rc3njslT-A4/s1600/meh.ro10062.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-fjTs9ZapOZk/UaaKd5NKdWI/AAAAAAAAAG8/Rc3njslT-A4/s400/meh.ro10062.png" width="400" /></a></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br />
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Oczywiście,
taki stan rzeczy to błogosławieństwo dla paparazzich - skandaliczne, robione z ukrycia zdjęcia gwiazd
przyłapanych w żenujących sytuacjach są Złotym Graalem
portali plotkarskich. To przecież głównie nagranie z kamery znajdującej się w policyjnym wozie pogrążyło niedawno wykłócającą się z funkcjonariuszem i pijaną Reese Witherspoon, którą oburzyło zatrzymanie jej prowadzącego pod wpływem alkoholu męża. Zmasowany monitoring jest też
kluczowym czynnikiem budującym coś, co Lev Manovich nazwał
przestrzenią powiększoną (ang. <i>augmented space</i>), mając na myśli
„fizyczną przestrzeń, na którą nakłada się dynamicznie
zmienna informacja”. O co chodzi? Takim fizycznym nośnikiem zmiennych, najczęściej multimedialnych informacji, są
smartfony – pobierające potrzebne dane z fizycznej przestrzeni komórkowej, spersonalizowane, nastawione na indywidualny odbiór,
przekazujące często różne treści każdemu użytkownikowi - zależnie od kraju jego pochodzenia czy też aktualnego położenia geograficznego<span style="color: #0000ee;">.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Monitoring,
rozumiany nie tylko jako nagranie video, ale także określenie czyichś preferencji oraz
współrzędnych aktualnej lokalizacji (chociażby przy pomocy
GPS), przetwarza fizyczną przestrzeń oraz jej użytkowników na
dane. Z tych danych korzysta tajemniczy „ktoś”, któremu
pozwalamy ograniczać naszą prywatność. Sztandarowym przykładem
kolekcjonera danych jest oczywiście Facebook. I tu pojawia się
ciekawa sprawa: na to ograniczenie prywatności godzimy się
najczęściej dobrowolnie. Trudno przewidzieć, jak zjawisko to rozwinie
się w przeciągu najbliższych kilku lat, ale całkiem możliwe, że będzie kiedyś poważnym problemem: w końcu poczucie utraty kontroli nad swoimi poczynaniami od zawsze prowadziło do buntu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;">Kilka
dni temu zaprezentowano w końcu nadchodzącego następcę Xboxa 360 –
Xbox One. Ujawniono przy tym, że konsola sterowana będzie za pośrednictwem komend głosowych, na które reagować ma dołączony do niej Kinect. W związku z
tym teoretycznie daje jej to nieprzerwaną możliwość
rejestrowania wszystkiego, co słyszy w pokoju, w którym stoi
konsola. Oczywiście przedstawiciele Microsoftu zapewniają, że urządzenie można ustawić tak, by reagowało tylko na dokładne polecenia. Ale jak będzie naprawdę? Czas pokaże, jednakże w tej sytuacji nie
pozostaje nic innego, jak przypomnieć sobie proroczą piosenkę z
1984 roku:</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "Trebuchet MS",sans-serif;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/7YvAYIJSSZY?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-20967520803702466832013-05-19T12:22:00.001+02:002013-05-19T20:14:09.465+02:00Oswajanie islamu<b><span style="font-size: x-small;">Karolina "Nieckałke" Nieckarz</span></b><br />
<b><span style="font-size: x-small;"><br /></span></b>
<b><span style="font-size: x-small;"><br /></span></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-j28-MLeElsQ/UZd5K_o0PpI/AAAAAAAAAGo/IEaTx2RiAsQ/s1600/176.115.28.74_ugiVnjCXKFKCDXfo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-j28-MLeElsQ/UZd5K_o0PpI/AAAAAAAAAGo/IEaTx2RiAsQ/s320/176.115.28.74_ugiVnjCXKFKCDXfo.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Świat po zamachach 11. września uległ zdecydowanej zmianie
i wiemy o tym wszyscy. Mój wpis miał ograniczyć się do spostrzeżeń, jakie
różnice w postrzeganiu muzułmanów zaszły na świecie, lecz chyba nawet średnio
zorientowany człowiek potrafi wyobrazić sobie trudności, z którymi borykają się
islamiści. Fakt jest taki, że w świecie zachodu muzułmanie nie mają łatwo, a z
problemem można sobie radzić na różne sposoby. Przykładowo - niedawno w USA ruszyła <a href="http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/kampania-moj-dzihad-w-usa-ma-polepszyc-wizerunek-muzulmanow,307794.html">kampania <i>Mój Dżihad</i></a>, która ma za zadanie ocieplić wizerunek islamistów i zagadnienie „świętej wojny” sprowadzić do egzystencjalnych rozterek, czy... problemu
nieśmiałości. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Twórcy kina również sięgają po tę tematykę usilnie zapewniając, iż pamiętamy -muzułmanin też człowiek, a Amerykanie może i
torturowali więźniów ale cóż - co się stało, to się nie odstanie (więc nakręćmy
o tym film). Jednym z pierwszych tego typu produkcji, które odniosły komercyjny
sukces, był film Mata Whitecrossa i Michaela Winterbottoma <i><a href="http://www.filmweb.pl/Droga.Do.Guantanamo">Droga do Guantanamo</a> </i>(2006).
Dokument o więźniach osadzonych za podejrzenia o związki z Al-kaidą i
torturowanych na wszelakie sposoby wstrząsnął publicznością. Mniej więcej pięć
lat po zamachach zaczęto zastanawiać się, kto tak naprawdę stoi po ciemnej
stronie mocy i zauważać, że nie każdy arab to terrorysta. </span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Po ten, nie ukrywajmy,
chwytliwy temat sięgnęło nawet Bollywood. W 2010 Karan Johar wzruszył nas
piękną historią autystycznego mężczyzny, ruszającego w podróż do prezydenta
Stanów Zjednoczonych, by przekazać mu ważną wiadomość, brzmiącą: „Nazywam
się Khan i nie jestem terrorystą” (<i><a href="http://www.filmweb.pl/film/Nazywam+si%C4%99+Khan-2010-462544">Nazywam się Khan</a></i>). </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Najbardziej znanym przykładem ostatnich
czasów jest oczywiście film Kathryn Bigelow <i><a href="http://www.filmweb.pl/film/Wr%C3%B3g+numer+jeden-2012-632382">Wróg numer jeden</a></i> obrazujący
polowanie na Osamę Bin-Ladena, oraz ówczesną sytuację biednych agentów
CIA, którzy - no cóż - nie mieli wyjścia i musieli troszkę „popracować” nad
swoimi informatorami. Film zdobył tyle nominacji do wszelakich nagród, że pewnie producenci już teraz zacierają ręce, na myśl o kolejnych fascynujących i
przynoszących zyski projektach o tematyce terroryzmu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Można wysnuwać tezy, że
społeczeństwo jest już zmęczone ciągłymi doniesieniami z frontów wojennych,
że buntuje się przeciwko niesprawiedliwości i wykluczeniu. Że, najzwyczajniej w
świecie chce żyć w pokoju i zaakceptować naszych islamskich braci i siostry. Równość, przyjaźń, braterstwo...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Owszem, idąc tropem bohatera filmu Karana Johara możemy dzielić ludzi
jedynie na dobrych i złych, a pozostałe aspekty odłożyć na bok. (Nie)stety
ciężko o zrozumienie, kiedy muzułmanin, działacz na rzecz wizerunku
społeczności islamskiej w Nowym Jorku <a href="http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Obcial-zonie-glowe-bo-chciala-rozwodu-zapadl-wyrok,wid,13208097,wiadomosc.html%20Trudno">obcina żonie głowę</a>, bo zażądała rozwodu. Trudno o tolerancję i akceptację, gdy podczas maratonu bostońskiego giną
ludzie. Na próżno szukać logiki w „wojnie z terroryzmem”, którą wypowiedział
kraj, gdzie dostęp do broni jest absurdalnie prosty i w którym każda kolejna
masakra w szkole, czy sali kinowej to jedna za dużo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;">Na koniec - jeśli mielibyście wątpliwości, czy idea walki z terrorem jest skuteczna, polecam jeden z odcinków vloga Mariusza Maxa Kolonko (oraz zachęcam do obejrzenia innych, poświęconych tematyce islamu). On mówi jak jest :)</span><br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/rZS8GQXhqsk?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif;"><br /></span></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-26895899989255899742013-05-05T20:51:00.001+02:002013-05-05T20:58:30.233+02:00Dlaczego reklamy w Internecie chcą nas wykończyć?<i><span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: x-small;">Kamil Kalbarczyk</span></i><br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Włączasz komputer.</div>
<div style="text-align: justify;">
Otwierasz przeglądarkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozpoczynasz zwiedzanie witryn internetowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szast! Prast! Buuum! Pojawia się wielka reklama super-hiper-mega-atrakcyjnego kredytu w banku X, przysłaniająca trzy czwarte ekranu. Dźwięk nie wiadomo skąd. Szukasz krzyżyka, żeby pozbyć się natręta. Nie widzisz go. Po chwili znajdujesz. Klikasz – krzyżyk ucieka. Po morderczym pościgu udaje Ci się zamknąć reklamę. Ba Dum Tss! Ciach! Wyskakuje następna, tym razem oferują ci sadzonki lawendy za jedyne 8,99…</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-rIk5ccHVHS4/UYalHsoo-dI/AAAAAAAAAF4/0LVq6onyJE8/s1600/1356708838_by_ibaro_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="http://3.bp.blogspot.com/-rIk5ccHVHS4/UYalHsoo-dI/AAAAAAAAAF4/0LVq6onyJE8/s400/1356708838_by_ibaro_500.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To nieco wyolbrzymiony obraz rzeczywistości, jakiej doświadczam na co dzień. Jednak faktem jest, że internetowe reklamy bywają irytujące. W zasadzie, zarzutów postawić można wiele: wielkość, głośność, zbytnia ruchliwość, powtarzalność. Aliści to, co najbardziej przeszkadza to fakt, że reklamy nie są atrakcyjne (oczywiście nie dotyczy to wszystkich reklam). Skoro chcę wyłączyć jakieś 90% „atakujących” mnie kolorowych, wystrzałowych i śpiewających okienek, znaczy, ze coś jest z nimi nie tak. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja pierwsza: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Słucham dość głośno, spokojnej instrumentalnej muzyki. Chcę w między czasie odwiedzić kilka stron. Nagle jak grom z jasnego nieba, na którejś z zakładek włącza się zabójczo głośna muzyka, która nieomal mnie ogłusza. Teraz pytanie: w której z dwunastu otwartych zakładek to szalenie irytujące coś się włączyło? Skutek – jestem poirytowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja druga:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeglądam sobie stronę X. Nagle wyświetla się wielka reklama mebli w promocyjnej cenie. Nie chcę kupować mebli. Staram się zamknąć natrętny komunikat, który właśnie zasłonił mi połowę artykułu. Nie trafiam w ruchomy krzyżyk i zostaję przekierowany na stronę producenta owych mebli. Skutek - jestem poirytowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja trzecia:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Włączam sobie w sieci nowy odcinek programu rozrywkowego. Klikam „play”. Muszę najpierw obejrzeć dziewięćdziesiąt sekund nieinteresujących reklam: szamponu, operatora komórkowego i nowego modelu samochodu. Po dwudziestu minutach programu, w emocjonującym momencie włącza się kolejna porcja reklam. Skutek – jestem poirytowany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Konkluzja:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Faktem jest, że przestaliśmy zauważać reklamy znajdujące się tylko w banerach czy z boku stron. To logiczne, że w takim razie reklamy chcą być zauważone i żeby to osiągnąć musza nam skakać przed oczyma, krzyczeć i zasłaniać wszystko inne. Czy to jednak wystarczający powód? Nie wydaję mi się. Ponadto nawet jeśli niechcący klikniemy w reklamę i przeniesieni zostaniemy na stronę reklamodawcy, cały proces nie odniesie zamierzonego rezultatu, a może tylko zniechęcić i zdenerwować potencjalnego klienta. Nierzadko zdarza się także, że reklama próbuje nas oszukać albo wprowadzić w błąd. Dobrym przykładem może być pojawiający się gdzieś między tekstem niebieski pasek z czerwonym powiadomieniem „masz wiadomość” do złudzenia przypominający facebookowy komunikat. Na coś takiego przez pierwsze kilka razy reagowałem uwagą (ooo, nowa wiadomości na facebooku?!). Jednak po kliknięciu na to szybko okazywało się, że to tylko reklama jakiegoś innego portalu.</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-sgQ6LDvnzMg/UYap4JfaqpI/AAAAAAAAAGM/dezZOzaSxG4/s1600/annoyingads.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-sgQ6LDvnzMg/UYap4JfaqpI/AAAAAAAAAGM/dezZOzaSxG4/s320/annoyingads.jpg" width="262" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Pragnę tylko zwrócić uwagę na narastający problem inwazji reklam utrudniających swobodne korzystanie z zasobów sieci. Nie warto wszczynać ogólnej krucjaty przeciw reklamom internetowym - byłaby to walka z wiatrakami. Chociaż nie zdajemy sobie sprawy to podświadomie reagujemy na nie i niejednokrotnie kupując coś bezmyślnie w sklepie, bierzemy to, co znamy, co widzieliśmy w spocie reklamowym. Reklama zatem nie musi być tak natrętna jak to opisałem powyżej, aby zasiała ziarno incepcji w naszej głowie. Ważne, aby była lokowana i prezentowana, tak byśmy nie reagowali na nią jak najszybszym szukaniem krzyżyka lub napisu „zamknij”. Powinna przyciągać swoją formą lub treścią, tak żeby zainteresowani sami w nią klikali. Jednakowoż w świecie, gdzie reklamy otaczają nas zewsząd (i w sieci i w realu), czytając artykuł, sprawdzając pocztę czy pisząc ze znajomym naprawdę mamy ochotę zwracać na nie uwagę?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-YkE1E6bPspQ/UYap4GO8gtI/AAAAAAAAAGQ/DdcrFn6NCvg/s1600/pop-up-ads.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="http://1.bp.blogspot.com/-YkE1E6bPspQ/UYap4GO8gtI/AAAAAAAAAGQ/DdcrFn6NCvg/s200/pop-up-ads.jpg" width="200" /></a><a href="http://1.bp.blogspot.com/-mcFI8jBeE9k/UYap4ERrSFI/AAAAAAAAAGI/0eWea6RHnxg/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="131" src="http://1.bp.blogspot.com/-mcFI8jBeE9k/UYap4ERrSFI/AAAAAAAAAGI/0eWea6RHnxg/s200/images.jpg" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
P.S.: Żale zostały wylane, problem
zakomunikowany, jednakże szukając jakiegoś mema lub GIFa do wpisu zostałem
zaatakowany przez kolejne agresywne reklamy. Pora zainstalować Adblocka…</div>
<br />Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-40421649796170594982013-04-23T14:06:00.001+02:002013-04-24T11:03:09.551+02:00Mindfile, czyli czy umysł człowieka stanie się medium cyfrowym.<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #6aa84f;"><span style="font-size: x-small;">*Karolina Przeklasa*</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest wiek XXIX. Technologia została tak rozwinięta, iż możliwym staje się zapisanie zawartości mózgu ludzkiego w specjalnej przestrzeni zwanej Plateau, którą można porównać do dzisiejszego Internetu, tak aby nasze ograniczone współczesne mózgi mogły w ogóle wyobrazić sobie świat przyszłości. Standard Homo Sapiens (stahsi) dalej żyją w przestrzeni materialnej, skansenie ówczesnej rzeczywistości, utrzymywanym tylko ze względów politycznych. Stahsi nie odcinają się jednak od Plateau, pieczołowicie archiwizują sobie wszystkie wspomnienia, tak aby w razie śmierci fizycznej móc odrodzić się w nowym „pustaku”, by nigdy nie umrzeć. Plateau służy im również do komunikacji z innymi istotami, w tym z Phoebe (Post-Human Being), które istnieją tylko w przestrzeni niematerialnej, a gdy już muszą przenieść się do staromodnego, zatrzymanego w XXI wieku wszechświata, mogą wdrukować się w kilka awatarów jednocześnie i być w kilku miejscach naraz.[1] No cóż, nie wiem czy tak będzie wyglądał świat przyszłości. Opisana tutaj rzeczywistość istnieje póki co tylko na kartach powieści Jacka Dukaja - „Perfekcyjnej niedoskonałości”. Gdy jednak profesor Kevin Warwick, zwany pierwszym cyborgiem w historii, w jednym z wywiadów usłyszał o wyobrażeniu Dukaja, skomentował je pełen entuzjazmu: „Czy nam się podoba, czy nie, człowieka można by sprowadzić do jego mózgu.”[2] Jeśli więc uda nam się odtworzyć zawartość naszego umysłu za pomocą komputera, niezwykle prawdopodobnym staje się, że rzeczywiście przeniesiemy się na jakąś platformę, która umożliwi nam niemal nieskończoną ekspansję. Już teraz mamy Internet, od którego nasze mózgi są po prostu coraz bardziej uzależnione. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ABPHIuWsLwI/UXZ1ImbMFfI/AAAAAAAAAFU/yclt5aZ4El4/s1600/perfekcyjna-niedoskonalosc-6_0_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="223" src="http://1.bp.blogspot.com/-ABPHIuWsLwI/UXZ1ImbMFfI/AAAAAAAAAFU/yclt5aZ4El4/s400/perfekcyjna-niedoskonalosc-6_0_b.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Fragment okładki<span style="font-size: xx-small;"> do powieści</span> Jacka Dukaja </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
We wrześniu 2012 roku w Houston doktor Martine Rothblatt zasugerował, aby cała ludzka populacja mogła w sposób nieodpłatny „zapakować” swoje umysły na statek kosmiczny 100YS (100 Year Starship), który powinien powstać w przeciągu najbliższych stu lat i tym samym umożliwić ludziom podróż kosmiczną.[3] Każdy mindfile miałby ważyć maksymalnie 1 TB, bo według obliczeń... więcej nie trzeba. Plik taki miałby zawierać przekonania, obawy, uczucia i osobowość każdej istoty ludzkiej. Nasz jeden dzień życia w Internecie i na komputerze, dzień życia naszego umysłu, można zamknąć w jednym megabajcie, zawierającym nasze wpisy na blogach, Facebooku i Twitterze, nasze maile, rozmowy z innymi, a także skompresowane zdjęcia, video i muzykę. Ponoć i tak „duża część informacji jest zbędna”. Przez pięćdziesiąt lat uzbieramy około dwadzieścia gigabajtów, do tego musimy dodać jakieś unikalne odkrycia, kontekst w jakim żyjemy i „mieścimy się” w niecałym terabajcie. Mindfile miałby być potem uruchomiony przez specjalny program, który nawet dla twórców 100YS wydaje się ciągle zbyt dużą abstrakcją (zakładają bowiem, że „nawet jeśli nie będzie takiego programu” to ludzie i tak odwiedzą kosmos – będą tam przecież ich zarchiwizowane umysły.)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-QFOAuFLEq0o/UXZ2Gn3uokI/AAAAAAAAAFg/C8C5xwngO-I/s1600/treasure_planet_wallpaper_by_auraeon99-HD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="http://3.bp.blogspot.com/-QFOAuFLEq0o/UXZ2Gn3uokI/AAAAAAAAAFg/C8C5xwngO-I/s400/treasure_planet_wallpaper_by_auraeon99-HD.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">Nasze zwiedzanie kosmosu niekoniecznie będzie aż tak fizyczne jak w filmie "Planeta <span style="font-size: xx-small;">ska<span style="font-size: xx-small;">rbów". W ramach tworzenia mindfile'u postanowiłam wrzucić to zdjęcie, aby <span style="font-size: xx-small;">podkreślić moją miłość do tego filmu. Chociaż... i tak mój <span style="font-size: xx-small;">fragment umysłu, obsługiwany przez <span style="font-size: xx-small;">F</span>ilmweb, ma t<span style="font-size: xx-small;">en fakt</span> już zarejestrowan<span style="font-size: xx-small;">y</span>.</span></span></span></span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Już teraz istnieją programy, które magazynują jaźnie. Mamy strony <a href="https://www.lifenaut.com/">LifeNaut</a> czy <a href="http://cyberev.org/default.aspx">CyBeRev</a>, którego twórcy obawiają się, że rozwój technologii umożliwi posiadanie cyber-świadomości tylko pewnej elicie, tworząc kolejny podział klasowy.[4] Ale mamy też portale bardziej ogólne i niezwykle globalne – chociażby Facebook.[3] To tam publikujemy nasze zdjęcia, muzykę, która nam się podoba, często wpisujemy też swoją ścieżkę edukacji, pracy, dzielimy się nazwiskami osób, które nas inspirują. Lubiąc poszczególne strony, tworzymy mapę samych siebie, rozmawiając za pomocą wiadomości prywatnych potrafimy zwierzać się z naprawdę intymnych spraw. Tworzymy swój mindfile, lub raczej jego oficjalną wersję, dla świata, czasem tylko mniej fasadową gdy klikamy w osobiste rozmowy. Sprowadzamy swoich znajomych do cyfrowego przekazu – tego co słuchają, oglądają, co napiszą, że ich interesuje lub denerwuje. Tak, wiem – ciągle jesteśmy formą przed postczłowiekiem, więc mamy nasz cudownie biologiczny real, ale jednak... Nasze zmysły już dawno zostały przedłużone, z każdą chwilą stajemy się cyborgami[5], które rozmawiają z ludźmi oddalonymi od nas o „miliony mil”, które w mgnieniu oka znają odpowiedź na większość pytań i doskonale wiedzą „o czym teraz myśli” kilkaset jego znajomych; tyle tylko, że wciąż potrzebujemy do tego przyrządów zewnętrznych. <br />
<br />
Phoebe z książki Dukaja mogą zmieniać siebie całkowicie. Przeprogramować swoje przekonania, obawy i wdrukować siebie samego (ale innego, takiego jaki jest na daną chwilę potrzebny) w "pustaka" istniejącego w rzeczywistości materialnej. My również projektujemy swoje oficjalne mindfile'e i prezentujemy je światu. <br />
<br />
Ale kim jest w takim razie taki phoebe? Czym? Jeśli stajesz się tym, co zjesz, to również stajesz się tym, co przeczytasz, obejrzysz, czego posłuchasz i doświadczysz. Jesteś tym, co twój umysł pamięta, że ci się przytrafiło. Jeśli wszystko to można zapisać za pomocą cyfrową, a media, na które natrafiłeś w swoim życiu zarchiwizować oraz zamienić wspomnienia na media, to czy nie stajesz się tymi mediami? Czy więc postczłowiek nie będzie utkany z nowych mediów? I czy nie będzie ich najdoskonalszą bo samoświadomą formą?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Perfekcyjna_niedoskona%C5%82o%C5%9B%C4%87">[1]</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.przyszloscwprzeszlosci.pl/terazniejszosc/15-nauka/683-ja-cyborg">[2]</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.kurzweilai.net/we-are-the-world-inviting-everyone-onboard-the-100yss-is-practical-and-will-help-to-ensure-its-success">[3]</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://cyberev.org/cmr/prospective/About.aspx">[4]</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://thesocietypages.org/cyborgology/2013/03/27/cyborg-writing-becoming-the-tools/#more-15023">[5]</a></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-54786726429765567262013-04-14T22:20:00.000+02:002013-04-14T22:20:05.066+02:00Wymarłe pokolenie<b><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czyli w czym MTV jest podobne do gum Turbo</span></b><br />
<br />
<b><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Karolina Żebrowska</span></i></b><br />
<b><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></i></b>
<b><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></i></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-JwGs-WTJ7sc/UWsNz5hzpmI/AAAAAAAAAE8/5Qxu6FWlNYY/s1600/mtv.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="253" src="http://1.bp.blogspot.com/-JwGs-WTJ7sc/UWsNz5hzpmI/AAAAAAAAAE8/5Qxu6FWlNYY/s320/mtv.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pierwszy sierpnia, 1981 rok. Samo południe. Swoją działalność rozpoczyna stacja MTV, która przez ponad dwie następne dekady kształtować będzie świadomość, poglądy i styl życia milionów nastolatków na całym świecie. Na szczyty popularności wzbijają się Britney, Christina i Justin. Na ulicach królują odsłonięte brzuchy z kolczykami w pępkach, kolorowe warkoczyki we włosach i ultraseksowne dżinsowe dzwony. Piosenki, które pojawiają się na antenie Muzycznej Telewizji, w przeciągu kilku dni stają się największymi hitami. Jak grzyby po deszczu pojawiają się kolejne muzyczne stacje. Powstaje z lubością używane przez badaczy kultury określenie „pokolenie MTV”.</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Starsi bulwersują się demoralizującymi teledyskami. Młodsi tym bardziej manifestują swoją miłość do poruszających ich serca i umysły bitów. Zamykają się w pokojach obwieszonych plakatami z Bravo i nucą (często łamaną angielszczyzną) teksty ulubionych artystów. Wszyscy tych samych…</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-YSnlCbjFbn4/UWsOqYjUYaI/AAAAAAAAAFE/eqcfkBDbOw8/s1600/young-Christina-Aguilera-stars-childhood-pictures-3279577-1024-768.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/-YSnlCbjFbn4/UWsOqYjUYaI/AAAAAAAAAFE/eqcfkBDbOw8/s320/young-Christina-Aguilera-stars-childhood-pictures-3279577-1024-768.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W ramach ciekawego przerywnika, żebyście nie <br />zmęczyli nieprzyzwyczajonych do czytania oczu - młoda Christina Aguilera.</td></tr>
</tbody></table>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></b></span></b></div>
<div dir="ltr" style="display: inline !important; line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dziś wspominamy te czasy z nostalgią, lekkim rozrzewnieniem, ale nie bez odrobiny rozbawienia. W końcu teraz jesteśmy ponadto – takie masowe zjawiska nas nie dotyczą. Gdy MTV hulała w najlepsze, została nieoczekiwanie i brutalnie zrzucona z piedestału przez nowoczesną, innowacyjną witrynę - YouTube. Dlaczego mamy słuchać wszyscy tego samego, skoro możemy znaleźć miliard interesujących nas artystów, o których inni nie słyszeli? Dlaczego mamy zachwycać się tym, co uwielbia nie pasująca do naszego imidżu grupa społeczna? </span></span></b></span></b></div>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span></b></span></b></div>
<div dir="ltr" style="display: inline !important; line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></span></b></div>
<br />
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">MTV jest doskonałym przykładem stopniowej zanikania wpływu telewizji na zjawiska społeczne, czy też zanikania samych zjawisk, kreowanych przez telewizję właśnie. Jeszcze parę lat temu to medium tak silnie oddziaływało na konkretne kręgi kulturowe, że było to widoczne nawet gołym okiem. MTV lansowało nie tylko muzykę, ale modę, zachowanie i typ osobowości. Wykreowało nastolatka samodzielnego, modnego, chadzającego na dyskoteki i – co ważne, zwłaszcza w polskim kontekście - rozmiłowanego w Ameryce i wszystkim, co z nią związane. Stworzona została społeczność z jednej strony hermetyczna – bo przeznaczona tylko dla oglądających, a więc mających dostęp do konkretnego kanału – z drugiej zaś otwarta i rozległa, wziąwszy pod uwagę, że obejmowała ogromną ilość młodzieży w szerokim przedziale wiekowym, pochodzącą z rozmaitych środowisk.</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Może właśnie ta dziwna solidarność, unifikacja gustów i zainteresowań budzi w nas melancholijną tęsknotę. W dobie Internetu jesteśmy ważnymi osobowościami - tworzymy własne muzyczne listy, dodajemy „do ulubionych” teledyski. Położony jest duży nacisk na „moje”. Ważne jest to, co JA udostępniam na mojej tablicy. Jak często, z ręką na sercu, przesłuchujecie do końca utworu, który na Facebooka wstawiają wasi znajomi? Jak często w ogóle klikacie na magiczny czerwony prostokącik z białym znaczkiem? </span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Prawda jest brutalna – króluje indywidualność. „MTV umarło”, chciałoby się sparafrazować pewnego wąsatego myśliciela. Owszem, tęsknimy za MTV tak, jak tęsknimy za gumą do żucia z naklejkami czy Milky Way Magic Stars, ale nie pragniemy powrotu tej stacji do świetności, nie szukamy podobnych do niej alternatyw. Nie próbujemy łączyć różnych grup kulturowych w jedno. Słuchający dubstepu raczej nie czekają na ckliwe zjednoczenie z hipsterami, którzy z kolei gardzą muzycznym mainstreamem. Tyczy się to również – oczywiście - mody. Wszechobecne ostatnimi czasy szafiarki, biegające po mieście z włosami zrobionymi na „ąbr”, mijają się z ludźmi wyższej kultury i sztuki, którzy na ich widok poprawiają nerwowo pasek od skórzanej torby z bazarku i okulary w grubych oprawkach.</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">A jeszcze parę lat temu to wszystko było takie łatwe i oczywiste – jedno medium potrafiło złączyć te czynniki w całość i wypluć je wszystkie naraz, oferując przyswajalny i atrakcyjny typ człowieka. I chyba właśnie przez tę niesamowitą siłę oddziaływania MTV – które teraz próbuje odbić się od dna nieambitnymi reality show i nastawia się na zaszokowanie widza osobistościami typu Snooki, bo przecież telewizja kocha rozwiązłe, agresywne idiotki o ciętym języku – mamy do tej stacji taki sentyment na długo po tym, jak przestaliśmy ją namiętnie oglądać.</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Na koniec ładna fraza, żeby oddać cześć tym wszystkim godzinom spędzonym przed szklanym wtedy jeszcze ekranem – MTV, to dawne, prawdziwe MTV, na zawsze pozostanie w naszych sercach…</span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></span></b></div>
<div dir="ltr" style="line-height: 1.15; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;">
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: 15px; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wpisujcie miasta w komentarzach. [*]</span></span></b></div>
<b id="internal-source-marker_0.8517968473024666" style="font-weight: normal;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></b><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></b>
<b><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></b></span>
<b><i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;"><br /></span></i></b>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-88202974894665228502013-04-06T22:23:00.001+02:002013-04-06T22:59:01.915+02:00Spoilować każdy może...<h2>
<span style="text-align: justify;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">No właśnie, tylko po co?</span></span></h2>
<h3>
<i><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">Karolina Nieckarz</span></i></h3>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kiedy w komentarzach na niektórych portalach widzimy coś
takiego:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--8lMX_ft1NU/UWBzMwDqDXI/AAAAAAAAADs/AmUfWBfrZsQ/s1600/spoiler2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/--8lMX_ft1NU/UWBzMwDqDXI/AAAAAAAAADs/AmUfWBfrZsQ/s1600/spoiler2.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; text-align: start;">lub takiego:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--4FGCwAWI1c/UWCL3tNgWnI/AAAAAAAAAEs/yQOtgTSNe1g/s1600/spoiler11.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--4FGCwAWI1c/UWCL3tNgWnI/AAAAAAAAAEs/yQOtgTSNe1g/s1600/spoiler11.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">albo:</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-NxLSTM3503Y/UWBzldiDw4I/AAAAAAAAAD8/ybNbJu15Wxc/s1600/spoiler3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-NxLSTM3503Y/UWBzldiDw4I/AAAAAAAAAD8/ybNbJu15Wxc/s1600/spoiler3.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nasz organizm reaguje przyspieszeniem oddechu i bicia serca.
Nadnercza produkują niezbędną do przetrwania adrenalinę, a życie zaczyna ulegać
przewartościowaniu.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">No dobrze, może przesadziłam. Ale chyba jednak zgodzimy się w
kwestii, że spoilery potrafią nas nieźle zirytować.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spoiler, w znaczeniu medialnym, to informacja dotycząca np.
fabuły filmu, książki, gry komputerowej, której ujawnienie psuje odbiorcy
przyjemność obcowania z dziełem. Tym bardziej, kiedy tyczy się, chociażby, rozwiązania zagadki kryminalnej, śmierci bohatera, czy niespodziewanego zwrotu
akcji. Sama praktyka spoilowania nie jest żadną nowością. Można sobie tylko
wyobrazić naszych antycznych przodków, którzy musieli mieć niezły ubaw, ujawniając rodzinne
powiązania w <i>Królu Edypie</i> lub odkrywając odpowiedź na zagadkę Sfinksa </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nieświadomym towarzyszom</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> (tak!
Łamigłówki również można spoilować!). </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-KTRB3Z-dcns/UWB7esuRctI/AAAAAAAAAEo/0P6Z0MraSts/s1600/fsd.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="272" src="http://3.bp.blogspot.com/-KTRB3Z-dcns/UWB7esuRctI/AAAAAAAAAEo/0P6Z0MraSts/s400/fsd.png" width="400" /></a></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Samo określenie <i>spoiler</i> powstało wraz z rozwojem
mediów, a przede wszystkim Internetu. Swoją nazwę zawdzięcza angielskiemu słowu
<i>spoil – psuć, niszczyć</i>. I jest ciekawym zjawiskiem, któremu warto
przyjrzeć się bliżej, ponieważ... s</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">poilowanie może przynosić frajdę!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czy muszę dodawać, że zazwyczaj cieszą się jedynie
spoilujący? Taki troll, a naukowo określając: <i>popsuj-zabawa</i>* cieszy się
świadomością, że jego informacja wzburzyła krew w innych użytkownikach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Użyłam słowa <i>zazwyczaj</i>, ponieważ zdarzają się przypadki,
kiedy to odbiorcy celowo narażają się na kontakt ze spoilerem. Jako przykład
można podać odcinki popularnych w sieci oraz TV programów,
które twórcy poświęcają zdradzaniem fabuł filmów. Wśród nich:<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> <b>-</b> Daniel Tosh,
prowadzący show <i>Tosh.0</i> w amerykańskiej telewizji i jego seria <i>Spoiler
Alert</i>. Jeden z odcinków poświęcił spoilowaniu arcydzieła kina europejskiego - </span><a href="http://tosh.comedycentral.com/video-clips/0b6bgh/spoiler-alert---human-centipede---uncut" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ludzkiej stonodze</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>-</b> gwiazdy Internetu: The Fine Bros, od czasu do czasu
spoilujący filmy na czas (wiadomo, większa dynamika, napięcie i w ogóle) -</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> </span><a href="http://www.youtube.com/watch?v=-43_ZaSn2MQ&list=PL07A6569823EE9310&index=3" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">50 Movie Spoilers of 2012 (Oscar Edition!)</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- oraz oczywiście... </span><a href="https://www.facebook.com/CzlowiekSpojler?fref=ts" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Człowiek Spojler</a> <span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">(pozostawmy bez
komentarza ten fatalny błąd ortograficzny w nazwie). Postać wygenerowana przez
jednego z przedstawicieli konkurencyjnego bloga, </span><a href="http://www.dzieciakimcluhana.blogspot.com/" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">dzieciaka McLuhana</a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">, stale
publikująca na facebooku karygodnie bezczelne spoilery.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wydaje się to niewiarygodne, ale SĄ ludzie, którzy czerpią
przyjemność z psucia sobie seansu kinowego i odwiedzają powyższe linki.
Zdumiewające! Pamiętajmy jednak, że p</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">rzed spoilerami można starać się uchronić! </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Netykieta nakazuje użytkownikom, by wpisy, w których zawarli
spoilery uprzednio oznaczali. Ten sposób powinien być nam znany:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nvkcqrwffvs/UWB20aBxFAI/AAAAAAAAAEM/haLpPKnrtCU/s1600/spoiler.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-nvkcqrwffvs/UWB20aBxFAI/AAAAAAAAAEM/haLpPKnrtCU/s1600/spoiler.png" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Innym wyjściem, bardziej ekscytującym, jest kodowanie
informacji za pomocą szyfru ROT13. Ponieważ opisanie działania całego algorytmu
zajęłoby dużo miejsca - teoretyków odsyłam do przeglądarki internetowej, a
praktykom proponuję, by używając </span><a href="http://evil.pl/rot13.php" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">tej</a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> strony, roz</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kodowali moją tajną wiadomość</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">: </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: #339966;">Oehpr JvyyvF wrfg qhpurz</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">(spoilowanie to czasem, rzeczywiście, całkiem niezła zabawa!)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Sympatykom serwisu YouTube polecam natomiast </span><a href="http://nospoiler.com/" style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">pożyteczny portal</a><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">, która pozwala odtwarzać materiały, bez komentarzy użytkowników. Wiadomo
– najłatwiej jest po prostu ich nie czytać (tym bardziej, kiedy wyszukiwaliśmy
coś, dopisując magiczne słowa </span><b style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i><span style="color: magenta;">cały film</span></i></b><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">),
ale czasem sam wzrok tak jakoś sam poleci... i seans zepsuty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spoilowanie to nieodłączne zjawisko, które towarzyszy nowym mediom. Na koniec zostawiłam przykład – podobno, jak dotąd -
najbardziej spektakularnego psucia zabawy w historii Internetu.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pamiętacie reality-show <i>Robinsono</i>wie? Przygody grup
szczęśliwców walczących o przetrwanie i pieniądze w najdalszych zakątkach Ziemi,
elektryzowały widzów na całym świecie. Najzagorzalsi wielbiciele tego programu, wręcz szpiegowali twórców i uczestników show, by odkryć wszystkie sekrety
związane z produkcją, zanim ona trafi do emisji. Wyniki swoich działań przedstawiali
w sieci. Używano zdjęć satelitarnych, analizowano masę ciała uczestników. A
wszystko po to, by wiedzieć wcześniej od innych. Po to, by choć przez chwile
poczuć się wyjątkowym. Czy taki jest rzeczywiście cel spoilowania? Zjawisko związane z <i>Robinsonami</i> opisał Henry
Jenkins w swojej książce <i>Kultura konwergencji</i>, w rozdziale<em><span style="background: white; border: none windowtext 0cm; mso-bidi-font-size: 10.5pt; padding: 0cm;"> Spoilowanie programu Robinsonowie: anatomia wspólnoty wiedz</span></em>.
Polecam dociekliwym!</span></div>
<pre style="text-align: justify;"></pre>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><!--[if !supportEmptyParas]--> --------------------------------------------------<o:p></o:p></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: x-small;">*termin wprowadził Johan Huizinga w książce <i>Homo
ludens</i></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
</span>Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-85957368355373713262013-03-24T20:23:00.000+01:002013-03-25T17:36:06.308+01:00Kto strzelił pierwszy?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-size: medium;">C</span>zyli o miejscu
dzieła skończonego w dobie nowych mediów </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"> </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="color: #38761d;"><i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;">~</span>Oskar
Wanat<span style="font-size: x-small;">~</span></span></i></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="color: #38761d;"><i><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: x-small;"> </span></span></i></span>
</span></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Zastanawialiście
się kiedyś, dlaczego w pamiętnym finale <i>Gwiezdnych wojen</i>
Chewbacca, wierny kompan Hana Solo, nie otrzymał medalu za swój
wkład w misję zniszczenia pierwszej Gwiazdy Śmierci? Jeśli tak,
nie byliście w tym odosobnieni:</span></span></div>
<div style="font-style: normal; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><a href="http://a2.img.mobypicture.com/7e17264aac0077bdc0fd2971176046f1_view.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="246" src="http://a2.img.mobypicture.com/7e17264aac0077bdc0fd2971176046f1_view.jpg" width="400" /></a></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">George
Lucas, ojciec <i>Gwiezdnych wojen</i>, słynie z kontrowersyjnego podejścia
do swoich dzieł, które ma<span style="font-size: small;"> w</span> zwyczaju nieustannie 'poprawiać'.
Umiłował sobie pod tym względem Starą Trylogię, gruntownie
modyfikując ją aż 3 razy, wprowadz<span style="font-size: small;">a</span>jąc przy tym mnóstwo
kosmetycznych ulepszeń, ale nie tylko. W oryginalnych <i>Gwiezdnych
wojnach</i> z 1977 roku przemytnik Han Solo podczas rozmowy ze ścigającym
go łowcą nagród Greedo jako pierwszy oddaje strzał i jest
to strzał jedyny. Modyfikując film, Lucas postanowił <span style="font-size: small;">go</span>
nieco wybielić, więc w obecnej wersji (kupując film na DVD lub
Blu-ray, taką właśnie wersję zobaczymy) to Greedo pierwszy
strzela, lecz niecelnie, a wykańcza go momentalna reakcja Solo.
Przykładów takich bezsensownych zmian wprowadzonych w Starej
Trylogii można znaleźć sporo. Z okazji pierwszego wydania Sagi na
Blu-Ray zmieniono scenę, w której enigmatyczny wtedy jeszcze
Ben Kenobi odstrasza Jeźdźców Tusken zagrażających Luke'owi. By
tego dokonać, sędziwy mistrz Jedi prawdopodobnie naśladuje <span style="font-size: small;">przerażające</span> Ludzi Pustyni zwierzę, a w obecnej wersji: wrzeszczy
niczym sfrustrowany dziad. Przez to moment filmu zamiast ciekawić –
niezamierzenie śmieszy. <span style="font-size: small;">M</span>imo ogromu zmian dokonanych przez
Lucasa, Chewbacca wciąż należnego medalu nie otrzymał. Z pomocą
przyszedł dopiero Adrian Sayce, fan <i>Gwiezdnych wojen</i>, który z
okazji 30-lecia filmu podjął się przerobienia go po swojej myśli.
Jego projekt <i>Star Wars Revisited</i>, w którym Han znów
strzela pierwszy, ujrzał światło dzienne w 2008 roku, a w<span style="font-size: small;">ieńczy go widok Chewbacci dumnie <span style="font-size: small;">prezentującego</span></span> medal na swojej
włochatej piersi:</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><a href="http://www.gwiezdne-wojny.pl/grafika/2010/sie/revisited3_7a16d3f652556d7adb00a6f8fc580104.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="331" src="http://www.gwiezdne-wojny.pl/grafika/2010/sie/revisited3_7a16d3f652556d7adb00a6f8fc580104.jpg" width="400" /></a></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Patrząc
na przykład <i>Gwiezdnych wojen</i>, przerabianych nie tylko przez
ich twórcę, ale także przez fanów, można zadać
pytanie, jak pojawienie się nowych mediów, oraz towarzyszącej
im digitalizacji wyrobów kultury, wpływa na postrzeganie
dzieł jako ostatecznego produktu trafiającego do obiorcy. Gdyby
Adrian Sayce chciał swoją przeróbkę zaprezentować światu
30 lat temu, miałby spory problem, bo nie mógłby korzystać
przy tym z Internetu oraz wszelkiej maści edytorów filmowych.
Obecnie wszystko da się w miarę łatwo przerobić, a media
przeplatają się nazwajem – zjawisko to nazywane jest<span style="font-size: small;"> ich konwergencją</span>. Prominentnym tego przykładem mogą być memy
internetowe, łączące w sobie na przykład cytat z jednego filmu ze
zdjęciem z innego.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">
</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Jak
jednak traktować fanowską przeróbkę <i>Gwiezdnych wojen</i>?
Czy to wciąż t e s a m e <i>Gwiezdne wojny</i>? Nawet zmiany
wprowadzone przez Lucasa poważnie je zmieniły, a nigdy nie zostały
nazwane 'wersjami reżyserskimi', co sugeruje, że to wciąż <span style="font-size: small;">identyczne </span>obrazy. Z kolei ciekawym przykładem wersji reżyserskiej jest
historia <i>Łowcy androidów</i> (1982). Pracujący nad nim
Ridley Scott ugiął się pod naporem producentów i zastosował
się do sugerowanych przez nich zmian. W latach 90. udało mu się
jednak wypuścić film w pierwotnym kształcie, a zaledwie dwie
dodane przez niego krótkie sceny zmieniły kompletnie
tożsamość głównego bohatera, a więc i wymowę całego
filmu. W związku z tym nie ma obecnie jednego dzieła o nazwie <i>Łowca
androidów</i>, jest ich aż 7 (!), między innymi dlatego, że
Scott na przestrzeni lat wprowadzał drobne poprawki.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Wszelkiego
rodzaju modyfikacje są także niezwykle popularne w świecie gier
komputerowych. Choć większość z nich przynosi tylko drobne
zmiany, często przygotowywane są mody, które całkowicie
odmieniają rozgrywkę: jedna z odsłon serii <i>Total War</i>,
rozgrywająca się w średniowieczu, doczekała się w 2009 roku
potężnej modyfikacji, zmieniającej miejsce akcji na...
Tolkienowskie Śródziemie. Z całym dobrodziejstwem
inwentarza, bo gracz może przeprowadzić nawet kampanię mającą na
celu unicestwienie Jedynego Pierścienia. Z kolei twórcy
<i>Skyrim</i>, piątej części serii <i>The Elder Scrolls</i>, sami
pobłogosławili zajmujących się modyfikacjami fanów i
udostępnili im ułatwiający to edytor.</span></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Okazuje
się więc, że w teorii upraszczające wszystko poprzez sprowadzenie
do cyfrowej postaci nowe media wcale takie proste nie są. Nie tylko
kwestia różnych wersji jednego dzieła jest frapująca, ale
także ich autorstwo. Czy jeśli komuś spodobały się <i>Gwiezdne
wojny</i> tylko w wersji <i>Revisited</i>, to powinien zdyskredytować
znaczenie George'a Lucasa jako ich autora? I jak tak naprawdę
wygląda fabuła <i>Gwiezdnych wojen</i>? No bo kto strzelił
pierwszy, Han czy Greedo?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/xxODU7RK730?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"> </span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-87811627374324928712013-03-17T15:02:00.000+01:002013-06-16T14:55:34.060+02:00NOWE MEDIA, CZYLI...?<h2>
<b><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nowe - stare media</span></span></b></h2>
<span style="font-family: inherit;">Kamil Kalbarczyk</span><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="MsoNormal" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-hsWnpB3WIB0/UUXI_jHFrtI/AAAAAAAAADM/wA1w3Xypisg/s1600/img.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="227" src="http://1.bp.blogspot.com/-hsWnpB3WIB0/UUXI_jHFrtI/AAAAAAAAADM/wA1w3Xypisg/s320/img.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: justify;">
Zacznijmy od spojrzenia na
powyższą reprodukcję. Widzimy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lekcję
anatomii doktora Tulpa</i> - obraz siedemnastowiecznego malarza Rembrandta. Czy
rzeczywiście? Zasadniczo, patrzymy w tej chwili na tysiące pikseli w różnych
kolorach, które niedoskonałość naszych oczu łączy w dobrze znany obraz.
Pytanie, czy to, z czym mamy do czynienia, jest medium nowym, czy starym? Nie
jest to wcale takie jednoznaczne. Obraz Rembrandta jest medium starym,
tradycyjnym środkiem przekazu, którego treść dostarczona jednak została za
pośrednictwem medium nowego, a więc Internetu. Ale…Czy opowyższym
obrazku, jako nowym medium, świadczy tylko to, że patrzymy na niego na ekranach
a nie w muzeum? Podstawowym wyznacznikiem nowych mediów nie jest sposób, w
jaki dociera ono do odbiorcy, ale to, jaki stosunek ma do niego odbiorca i jak
je wykorzysta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Znawca mediów Lev Manovich
zauważa, że nawet tak znaczące wynalazki jak prasa drukarska czy fotografia,
chociaż diametralnie zmieniły funkcjonowanie w świecie, swoim obszarem nie
objęły tak licznych dziedzin życia jak komputer i Internet. Według Manovicha o nowomedialności,
która charakteryzuje szeroko pojętą kulturę komputerowo-internetową,
zdecydowała mnogość funkcji i możliwych zastosowań, dostrzeżonych i
wykorzystanych przez człowieka. Nowe media nie służą tylko do dystrybucji
danych - objęły one swoim zasięgiem także ich tworzenie, przetwarzanie i
przechowywanie. Co więcej, Internet, dziś niemal tożsamy z komputerem, stał się
miejscem spotkania prawie wszystkich, innych mediów i jednocześnie niemal
jedyną przestrzenią dla rozwoju nowych form medialnych. Komputery przygarniają
stare media, jednak stawiają im warunki. Każde medium musi się przystosować do
zasad obwiązujących w uporządkowanym, cyfrowym świecie komputerów i przestrzeni
wirtualnej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wróćmy do obrazu Rembrandta. W procesie
przejścia od tradycyjnego medium, jakim byłby w tym wypadku obraz wiszący na
ścianie, do medium nowego, czyli komputerowej reprodukcji, możliwej do
oglądania w tym samym czasie przez nieograniczoną liczbę widzów następuje
szereg procesów, zasadniczo zmieniających interesujący nas obiekt. W toku
digitalizacji z medium analogowego, staje się ono medium cyfrowym, którego
struktura przestaje być formą materialną - zastąpiona zostaje kodem cyfrowym,
którego ekspresję możemy oglądać na ekranie. Tak więc, każde z mediów, które
chce funkcjonować w owej nowoczesnej sferze, musi poddać się temu
restrykcyjnemu procesowi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">
<img border="0" height="143" src="http://1.bp.blogspot.com/-H2JMpFfX6LA/UUXJe4T6_vI/AAAAAAAAADY/PVicjDmdEfA/s200/tumblr_mepgd7PGbH1rzqzmv.gif" width="200" /></div>
<div style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-BtZLjnQT6k8/UUXJe9yLg9I/AAAAAAAAADU/J2tHLt_4_d4/s1600/tumblr_mekge5uvjD1qiayd7.gif" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a><img border="0" height="110" src="http://3.bp.blogspot.com/-BtZLjnQT6k8/UUXJe9yLg9I/AAAAAAAAADU/J2tHLt_4_d4/s200/tumblr_mekge5uvjD1qiayd7.gif" width="200" /></div>
Z jednej strony nowe media
oferują niezwykłą atrakcyjność, skupiając w jednym miejscu, treści, które w tradycyjnej formie potrzebowałby wielu innych środków przekazu. Z drugiej
strony, z procesem digitalizacji wiąże się nieodwracalna utrata jakości. Każde
medium ma swoją specyfikę - swoje lepsze i gorsze strony. Oglądając prawdziwy
obraz z bliska, obcujemy z pierwotną formą, która nie składa się tylko z
warstwy wizualnej. Dotykając autentycznej <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Lekcji
anatomii doktora Tulpa</i> możemy zanalizować sposób nakładania farby, zbadać
chropowatą powierzchnię dzieła, powąchać je etc. Nowomedialna reprodukcja,
składająca się pewnej ilości pikseli, ogranicza percepcję wyłącznie do „zobaczenia”.
Odziera zatem treść malowidła ze znacznej części jego warstwy formalnej. Nowe
media, oczywiście, deklarują mnogość innych funkcji i zalet, jak choćby ogólna
dostępność i wariacyjność. Obserwując reprodukcje obrazu Rembrandta możemy
jednocześnie słuchać muzyki, oglądać film, czytać gazetę i rozmawiać ze
znajomymi. Jednak coś za coś. Mamy wszystko, lecz wszystko jest uśrednione.
Żeby dokładnie obejrzeć obraz, należy pojechać do muzeum, aby w pełni
delektować się dźwiękiem wiolonczeli trzeba pójść na koncert, żeby
przeprowadzić poważną konwersacje warto porozmawiać z kimś z cztery oczy.
Ale…Ile z tych rzeczy rzeczywiście robimy? Niewiele. Internet oferuje
wszystko. W dzisiejszych czasach jakość przestaje mieć znaczenie.
Ważniejsze są czas, ilość, dostępność oraz różnorodność. Te wszystkie cechy
charakteryzują nowe media, które w znacznym stopniu są zdigitalizowanymi
mediami tradycyjnymi. Wydaje się, że kultura komputerowo-internetowa będzie
zmierzała właśnie w tę stronę – skupiania wszelkich rzeczy w jednym miejscu,
ujednolicania i uniwersalizowania ich. Wiąże się to ze znacznym upraszczaniem
życia, do czego w istocie wszyscy dążymy. Czy jednak dojdziemy w pewnym
momencie, do punktu, kiedy to szeroko rozumiany komputer (dzisiejsze telefony,
iPady, notebooki to różne modyfikacje systemów komputerowych) zastąpi wszelkie
media tradycyjne, lub co więcej naturalną interakcję między ludźmi?<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie chcę snuć zbyt pesymistycznej
wizji, gdyż można byłoby zarzucić mi niekonsekwencję, Zamiast przelewać swoje
myśli na papier (stare medium) lub wygłaszać to osobiście (naturalna
interakcja), piszę to na blogu, który jest tworem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">stricte </i>nowomedialnym, bowiem nie ma swojego odpowiednika analogowego, tak
jak jest to np. w przypadku przytaczanego obrazu Rembrandta. Nie widzę sensu
powstrzymywania internetowej rewolucji, jednakże niejednokrotnie odnoszę
wrażenie, że nader często ludzie traktują scyfryzowane media analogowe jako finalny
przekaz, nie zaś jako drogę do odnalezienia oryginału.</div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-6847493138185852557.post-50650138666982816412013-03-10T10:54:00.002+01:002013-03-11T19:02:15.485+01:00Środek przekazu sam jest przekazem<div style="text-align: justify;">
<b>Czy, czy ciągle i o co w ogóle chodzi?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="color: #38761d;">*Karolina Przeklasa<span style="font-size: x-small;">*</span></span></span><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Twórcą tej tezy jest Herbert Marshall McLuhan (1911 - 1980), kanadyjski teoretyk komunikacji, który swoimi – często zagadkowymi i niejasnymi – ideami dotyczącymi wpływu mediów na człowieka, zdobył w latach 60. XX wieku popularność na całym świecie. Miała ona zresztą szybko przeminąć. Dopiero po jego śmierci kult McLuhana przybrał ponownie na sile, gdy zauważono, że tworząc pojęcia takie jak „globalna wioska” antycypował Internet. Niewątpliwym sukcesem tego uczonego jest to, że w dzisiejszym świecie, który z dnia na dzień dokonuje milowych skoków w przyszłość, ciągle się do niego odwołujemy i rwiemy sobie włosy z głowy, próbując zrozumieć co też miał na myśli. Podobnie jest z hasłem „środek przekazu sam jest przekazem” i przekonaniem Marshalla McLuhana, że to medium jest istotniejsze od treści jaką niesie.<br />
<br />
Aby móc odnieść się do tego dosyć problematycznego – gdyby się nad nim dłużej zastanowić – pomysłu, musimy najpierw zrozumieć czym dla McLuhana jest środek przekazu i czym jest przekaz. W „Zrozumieć media” autor próbuje nam to przybliżyć. I tak: <b>środek przekazu</b> jest „przedłużeniem” nas samych, któregoś z naszych zmysłów, bądź ich różnorodnego zestawienia (przy czym McLuhan uważa, że zarówno telefon, jak i ubranie, czy dom, są medium), a <b>przekazem</b> dowolnego środka przekazu lub techniki jest „zmiana skali, tempa lub wzorca, jaką ten środek wprowadza w ludzkie życie”. To środek przekazu „kształtuje i kontroluje skalę, a także formę stosunków międzyludzkich i ludzkich działań”. Kanadyjczyk zarzuca <b>treści</b> (ang. content), że jest niczym „soczysty kawał mięsa przyniesiony przez włamywacza, aby odwrócić uwagę psa podwórzowego” od przekazu (ang. message), czyli prawdziwej wartości medium. Na tym etapie można jeszcze autorowi przyklasnąć – oto jest człowiek, który patrzy na współczesne mu społeczeństwo z perspektywy wielu setek czy tysięcy lat. Przecież w kontekście umiejętności podtrzymania, a później rozniecania ognia, nieważne staje się kto pocierał czyje drewienka i dlaczego. Czy też – moje przeszukiwanie internetu w celu znalezienia dokładniejszych informacji o dzisiejszym bohaterze notki jest niczym w porównaniu z tym, że obecnie społeczeństwo <i>w ogóle</i> ma dostęp do niesamowitych ilości danych w zaledwie ułamek sekundy. <br />
<br />
Niestety wydaje się, że Marshall McLuhan sam nie do końca rozumie co właśnie napisał i próbuje to dokładniej wytłumaczyć. Bo gdyby zmniejszyć zakres widzenia (a autor niestety sam to robi) i nie patrzeć już na cywilizację z perspektywy ucznia, który za trzydzieści tysięcy lat będzie próbował zrozumieć czasy nam współczesne, ale z perspektywy<i> dzisiejszego człowieka</i>, który próbuje zrozumieć czasy <i>mu</i> współczesne, to stwierdzenie, że medium jest ważniejsze od treści jaką niesie, jest co najmniej dziwaczne. I nie chodzi tu o ignorowanie istoty środka przekazu, co autor zarzuca amerykańskiemu specjaliście do spraw telekomunikacji Davidowi Sarnoffowi, który robi to w „prawdziwie narcystycznym stylu człowieka zahipnotyzowanego w wyniku amputacji i przedłużenia siebie samego w nowej, technicznej formie”. Nie uważam też (chociaż jest to może podejście zgoła idealistyczne), aby dzisiejsze społeczeństwo składało się wyłącznie z „technicznych idiotów”. Gdy próbujemy interpretować zmiany zachodzące w naszej cywilizacji, zawsze będzie ona naszą cywilizacją, w której treść ma znaczenie. <br />
<br />
Dodatkowo śmiem twierdzić (jednak jest coś z tego narcyzmu...), że obecnie człowiek ma wykształconą świadomość działania mediów w takim stopniu, iż potrafi wiadomość odczytać jako całość, by następnie<i> odrzucić przekaz</i>, jaki niesie środek przekazu (bądź zredukować go do <i>danej składowej treści</i>) i skupić się na jego treści właśnie oraz to w niej szukać prawdziwej wartości informacji. Dlatego nieważne, czy firma telekomunikacyjna wyśle nam maila z życzeniami urodzinowymi, czy też życzenia zostaną odśpiewane przez jej pracowników i wysłane do nas w formie linku do Youtube'a – zawsze będzie to śmieć. Chyba, że będzie mieć walory – na przykład – humorystyczne, ale wtedy zmienia się treść, będziemy zadowoleni, bo dostarczono nam rozrywki. Zupełnie inną bowiem sprawą jest to, <i>jakie</i> treści są interesujące w dzisiejszych syntetycznych i ekspresowych czasach, w których jeden obrazek potrafi nieść megatonowe treści, ale też w których czytanie Puszkina czy Dostojewskiego jest ciągle uważane za przejaw inteligencji.<br />
<br />
<b>Środek przekazu sam jest przekazem</b>, oczywiście. Czy mamy tutaj na myśli „przekaz” jako tę McLuhanowską zmianę, którą medium dokonuje w sposobie funkcjonowania społeczeństwa, czy też to dziwne działanie, informację, którą ze sobą niesie, a która nie jest jego „treścią”. Czy jednak jest to ważniejsze od zawartości? W dzisiejszych czasach następuje powrót do sensu, próba zrozumienia „co autor ma na myśli”, a sama forma bywa wyśmiewana. Nie zgodzę się też z tym, że odbiorcy nie zdają sobie sprawy z działania środków przekazu. To jednak, jakich kolosalnych zmian dokonuje każde medium w społeczeństwie, jest czymś tak wielkim, że nie można z tym nawet rozpoczynać dyskusji. Więc czy tak? Czy nie? To zależy... od tego, co Marshall McLuhan miał na myśli. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">*Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Zrozumieć media Przedłużenie człowieka" autorstwa M<span style="font-size: x-small;">.</span> McLuhana w tłumaczeniu N. Szczuckiej, Wydawnictwo Naukowo-Techniczne, Warszawa 2004*</span></div>
Mediatywhttp://www.blogger.com/profile/01601215404550191406noreply@blogger.com8