~Karolina Żebrowska~
Recenzja artykułu Piotra Siudy "Socjologiczna interpretacja zjawiska celebrities"
Dostępny w Internecie: < http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/2379>
Gdzie kończy się artykuł w czasopiśmie naukowym, a zaczyna intelektualny wywód rodem z pracy doktorskiej? Granica jest cienka i łatwo ją w obie strony przekroczyć.
Artykuł Piotra Siudy „Socjologiczna interpretacja zjawiska celebrities” niebezpiecznie balansuje na tej krawędzi. Już sam tytuł sugeruje, że więcej tu nauki, niż publicystyki. I choć samo czasopismo ogłasza się „najstarszym polskim czasopismem naukowym”, nie sposób nie odnieść wrażenia, że ta „czasopismowość” została gdzieś zatracona.
Autor bada kult celebrities zarówno pod względem historii i rodowodu tego zjawiska, jak i społecznych i kulturowych jego aspektów. Stara się – co podkreśla już we wstępie/streszczeniu artykułu – spojrzeć na zjawisko celebrities pod względem pozytywnych i negatywnych skutków, jakie za sobą niesie; wagi, jaką celebryci odgrywają w naszym życiu i analizie powiązań tychże z rozmaitymi płaszczyznami społecznymi. Brzmi obiecująco, zresztą sam autor określa swoje dociekania mianem „niezwykle interesującego pola badawczego”.
Siuda rzeczywiście koncentruje się na socjologicznej stronie badanego zjawiska, odwołuje się do licznych badaczy i podejmuje zresztą samodzielnie rozmaite próby interpretacji. Pod tym względem tekst obfituje w najróżniejsze porównania i cytowanie zagranicznych naukowców. Tekst nafaszerowano bowiem licznymi odwołaniami, przypisami i filozoficzno-teologicznymi podłożem. Brak jednak – i tutaj znów uwidacznia się zauważona wcześniej treściowa luka – poparcia ich konkretnymi przykładami, przytoczeniem sławnych skandali czy sytuacji, które mógłby skojarzyć czytelnik. Nazwiska opisywanych celebrities pojawiają się raptem kilka razy i najczęściej są jedynie wymienione jedne po drugich. A czy to nie przykłady z życia wzięte decydują o atrakcyjności tekstu? Czy pikantne anegdotki nie wpływają na tym lepsze przyswojenie naukowych faktów i domysłów?
Poza tym, niestety, autor paskudnie generalizuje. Każdy fan Elvisa musi według niego odbyć pielgrzymkę do miejsca narodzin Króla, większość osób, kochających się platonicznie w jakiejś gwieździe, musi jednocześnie snuć na jej temat fantazje erotyczne. Brak jest wyraźnego zaznaczenia, że dotyczy to zaledwie ułamka fanów - co nie czyni z tego, oczywiście, mniej interesującego zjawiska.
Piotr Siuda porusza jednak wiele ciekawych kwestii. Obsesyjność, w jaką wpadają nierzadko fani, celebrities jako swego rodzaju sacrum czy nawet historyczne początki kultu gwiazd to tematy, które czyta się gładko i przyjemnie. Podobnie z momentami, gdzie decyduje się przytoczyć interesujący i zaskakujący przykład. Po chwili jednak autor znów uderza w inteligencki ton, uniemożliwiając płynną lekturę. To tak, jakby jechać na zmianę asfaltem i bitą drogą...
Wniosek końcowy? Artykuł naukowy nie oznacza bogato ilustrowanych kretynizmów przeplatanych historyjkami z osobistego życia autora, ale zdecydowanie nie powinien też stawać się tekstem czysto teoretycznym, opracowaniem poglądów poważanych badaczy i naukowców. Panie Siuda, zaleca się zastosowanie złotego środka – artykuły naukowe na temat Kac Vegas!
Świetny artykuł
OdpowiedzUsuńSuper to czytać
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńŚwietnie się to czyta. Bardzo wiele trafnych spostrzeżeń można tu znaleźć.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten wpis. Podoba mi się ten tok myślenia.
OdpowiedzUsuń